Puchar Polski kobiet: Chemik Police pierwszym finalistą

Chemik Police wygrał w Kaliszu w czterech setach z Budowlanymi Łódź i w niedzielę zagra w finałowym spotkaniu o Puchar Polski.

W półfinale finałowego turnieju Pucharu Polski mierzyły się pierwsza i piąta drużyna sezonu zasadniczego. Faworytkami były siatkarki Chemika Police, które przed rokiem przegrały w finale z PGE Atomem Trefl Sopot, ale niedługo później wywalczyły mistrzostwo kraju.

Początek spotkania to dominacja policzanek, które błyskawicznie odskoczyły na cztery punkt. Błyskawicznie zareagował Jacek Pasiński, a krótka przerwa przyniosła efekt. Choć łodzianki nie znalazły recepty na mocne ataki z prawego skrzydła Madelaynne Montano, były czujniejsze w defensywie. Dwoiła się i troiła Heike Beier w obronie, ale koleżanki tego nie wykorzystywały. Pierwszego seta pewnie wygrały zawodniczki z Polic, Kolumbijka oraz Stefana Veljković  zanotowały znakomite serie w polu zagrywki i to wystarczyło.

W drugiej odsłonie niewiele się zmieniło. Mistrzynie Polski błyskawicznie odskoczyły i zbudowały sobie solidną przewagę. Budowlane nie radziły sobie zupełnie w przyjęciu, element ten poprawił się po wejściu Martyny Grajber. Do zmiany doszło również na rozegraniu, dzięki Ewelinie Tobiasz łodzianki zdołały zniwelować straty, ale Chemik mylił się niezwykle rzadko, a oba skrzydła funkcjonowały znakomicie.

Rozegrała się Helena Havelkova, przejmując w drugim secie pałeczkę liderki w zespole, to właśnie czeska siatkarka zakończyła partię pewnym atakiem.

Wydawało się, że policzanki są już poza zasięgiem, bo równie dobrze zaczęły trzecią odsłonę, prowadząc trzeci raz z rzędu 8:4 na pierwszej regulaminowej przerwie. Łodzianki zaczęły grać odważniej i zdołały wyrównać. Trener Jakub Głuszak był zmuszony wpuścić na parkiet Izabelę Kowalińską.

Walka toczyła się punkt na punkt, pierwszy raz w meczu pojawiły się prawdziwe emocje, a obie ekipy wymieniały solidne ciosy. Gabriela Polańska popisała się dwoma kluczowymi blokami i atakiem w linię, a seta zakończył autowy atak Anny Werblińskiej.

Przedłużenie szans na awans ośmieliło łodzianki, które grały agresywniej i przede wszystkim wykorzystywały słabości przeciwniczek. Gra do samego końca toczyła się punkt za punkt. Przypadkowy błąd dotknięcia siatki sprawił, że dwie kolejne piłki meczowe miały policzanki. Nieporozumienie w szeregach Budowlanych sprawiło, że zwycięstwo padło łupem faworytek.

Chemik Police - Budowlani Łódź 3:1 (25:14, 25:19, 24:26, 25:23) 

Chemik: Werblińska, Havelkova, Montanyo, Wołosz, Veljković, Gajgał-Anioł, Zenik (libero) oraz Bednarek-Kasza, Kowalińska, Jagieło.

Budowlani: Polańska, Twardowska, Pycia, Beier, Brzezińska, Vincourova, Medyńska (libero) oraz Grajber, Liniarska, Tobiasz.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: nienaganna technika kolegi Lewandowskiego

Źródło: WP SportoweFakty

Komentarze (3)
abstraktus
2.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie każdy mecz grały pełną parą, ale zasłużyły sobie na finał 
avatar
erektus
2.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Błędy, anemiczne ataki, totalny bałagan w grze obronnej, liga trzepakowa pełną gębą. 
avatar
Wars123
2.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Chemik. ;)