Agata Durajczyk: Same się napędzamy, bazujemy na swojej energii

PGE Atom Trefl Sopot pewnie pokonał Polski Cukier Muszynianka Enea Muszyna w trzech setach i tym samym zagra w finale o Puchar Polski.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

PGE Atom Trefl Sopot przed rokiem zwyciężył w Kędzierzynie-Koźlu i do Kalisza przyjechał z chęcią obrony tytułu. Pierwszym rywalem był Polski Cukier Muszynianka Enea Muszyna, który w ćwierćfinale dość niespodziewanie odprawił Impel Wrocław.

- Wiedziałyśmy, że będzie ciężko, bo ostatnio nasza gra falowała. Musiałyśmy się skupić na tym pierwszym meczu i tylko on nas interesował. Dopiero teraz wieczorem przysiądziemy do Chemika i będziemy miały pierwszą odprawę, bo nie można zakładać, że się na pewno wygra. Muszyna pokazała, że można pokonać Impel. Myślę, że z tego powodu trener nam ciągle przypominał, że najważniejszy jest ten sobotni mecz. Oczywiście cieszymy się, że wygrałyśmy 3:0 - zapewniła Agata Durajczyk.

Po raz kolejny można przypomnieć stwierdzenie, że puchary rządzą się swoimi prawami. Mecze są na neutralnym terenie i wygrana dwóch spotkań w turnieju decyduje w tym wypadku o tytule. - To jest loteria, aczkolwiek Chemik jest bardzo dobrym zespołem. Będzie trudno wygrać, aczkolwiek to jest tylko jeden mecz. Może zdarzyć się wszystko, ktoś może mieć gorszy dzień. My na pewno będziemy walczyć i zobaczymy - przyznała libero.

Czy Chemik Police jest groźniejszy niż przed rokiem? - Na pewno, ma lepszy skład, ławkę rezerwowych. Są bardzo dobrym zespołem, który się mocno wspiera. Mają ogromny budżet. My natomiast bazujemy na swojej energii, same się napędzamy. Im skuteczniej te elementy funkcjonują, tym jest lepiej - zakończyła siatkarka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×