Zuzanna Efimienko: Jesteśmy zespołem, w którym nie ma wielkich nazwisk

W finale Pucharu Polski dojdzie do powtórki z poprzedniego sezonu, kiedy mierzyły się ze sobą Chemik Police i PGE Atom Trefl Sopot.

PGE Atom Trefl Sopot dał pokaz siły i pozytywnej energii podczas starcia z Polskim Cukrem Muszynianka Enea Muszyna. Zespół z Trójmiasta wygrał ostatecznie w trzech setach i awansował do finału.

- Tak z boku mogło wyglądać, bo staramy się tak nakręcać. Tak naprawdę, gdyby nie to, to nasz zespół by pewnie nie istniał. Ja sama też musiałam się mocno dopingować, piątek przeleżałam z taką migreną w łóżku, że nie byłam w stanie nawet jeść. Też jestem szczęśliwa, że coś mogłam dać zespołowi, była super atmosfera. Cieszę się, że nam tak wszystko wychodzi. Wiadomo, kiedy wychodzi, to łatwiej kreować energię. My jesteśmy zespołem, w którym nie ma wielkich nazwisk, ale staramy się grać zespołowo - zapewniła Zuzanna Efimienko.

Atomówki przed rokiem w finale pokonały faworyzowanego Chemika Police i wywalczyły cenne trofeum. - Myślę, że jakiś patent już mamy. Decyduje jeden dzień, jeden mecz, to może się różnie potoczyć. Myślę, że to będzie taka szansa dla nas. Tak naprawdę, jeśli miałybyśmy w niedzielę zagrać dziesięć setów, to tyle byśmy rozegrały. Grałybyśmy ambitnie, z radością i energią, której mam nadzieję, że nam nie zabraknie do samego końca. Szanse ma tak naprawdę każdy, przyjeżdżając tu mógł coś ugrać. Okazało się, że w półfinałach dużej walki nie było. Mam nadzieję, że dla kibiców w niedzielę będzie to lepszy i ciekawszy mecz - przyznała środkowa.

Jest więc szansa, że w Kaliszu po triumf znów sięgnie Atom, tak jak rok temu w Kędzierzynie-Koźlu. - Bardzo byśmy tego chciały, ale na pewno będzie bardzo trudno. Chemik, jeśli chodzi o kadrę, jest zespołem jeszcze silniejszym, będzie to duży wyczyn - wyjaśniła Efimienko.

W sobotnim spotkaniu swoje szanse otrzymały zmienniczki, które pozytywnie się zaprezentowały. - Jeżeli przyjdzie jakiś ciężki moment, to może być potrzebny pełen skład. Każda będzie mogła zmienić losy meczu. Może wejść osoba, która będzie miała dzień konia. Zobaczymy, czym nas rywalki zaskoczą albo czym my je zaskoczymy - zakończyła siatkarka.

Finał zostanie rozegrany o godz. 14:45.

Źródło artykułu: