Lotos Trefl - Asseco Resovia: Mistrzowie kończą rundę zasadniczą i czekają na PGE Skrę Bełchatów

Rzeszowianie, kończąc rundę zasadniczą, udali się do Trójmiasta walczyć o trzy punkty z Lotosem Treflem Gdańsk. Pomimo zgarnięcia pełnej puli ich gra o złoto jest dalej bardzo niepewna.

Marta Kośmicka
Marta Kośmicka
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Tuż przed ścisłą rywalizacją o medale PlusLigi wiemy, że PGE Skra Bełchatów wygrała z Indykpolem AZS-em Olsztyn 3:0 i jest coraz bliższa walki o złoto. Natomiast Asseco Resovia Rzeszów powtórzyła wyczyn z 11. kolejki i po raz kolejny ograła siatkarzy z wybrzeża w trzech setach. Tym samym wszystko rozstrzygnie się w sobotę 9 kwietnia, kiedy to Skra rozegra ostatni mecz w rundzie zasadniczej z BBTS-em Bielsko-Biała. Podopieczni Philippe Blaina musieliby jednak przegrać z bielszczanami jednego seta.

Warto nadmienić, że do meczu w Ergo Arenie nie przystąpił Julien Lyneel, który boryka z kontuzją kręgosłupa. Po stronie Lotosu Trefla Gdańsk poza boiskiem znaleźli się: Damian Schulz i Mateusz Czunkiewicz.

Spotkanie na granicy Gdańska i Sopotu rozpoczęło zdecydowanie lepiej dla żółto-czarnych w związku z problemami w ataku przyjezdnych (4:1). Jednak po pierwszym regulaminowym czasie drużyny rozpoczęły walkę punkt za punkt. Po stronie gospodarzy wyróżniał się ich pasywny blok, którego ostatnimi czasy zdecydowanie brakowało (12:12). Natomiast sytuację mistrzów Polski ratował niezawodny Bartosz Kurek.

Do końca inauguracyjnej odsłony nie było zdecydowanego faworyta, jednak gdy na zagrywkę wszedł Fabian Drzyzga z przyjęciem piłki nie poradził sobie Artur Ratajczak (21:23). Całego seta zakończył atakiem na lewym skrzydle Olieg Achrem (23:25).

Początkowo kolejna partia także toczyła się pod dyktando gospodarzy, a w ataku brylował wchodzący z ławki Sebastian Schwarz (3:0). Znaczna przewaga Lotosu, podobnie jak poprzednio, nie trwała długo w związku z dobrą postawą atakującego z województwa podkarpackiego (9:8, 10:11). Jednak reszta skrzydłowych nie prezentowała się tak dobrze jak Kurek. Trener Andrzej Kowal próbował wprowadzić na boisko Aleksandra Śliwkę by po chwili do gry powrócił Achrem (16:15).

Gdy Russell Holmes dwukrotnie zablokował Mateusza Mikę po obu stronach siatki, Resovia zaczęła poważną walkę o kolejnego seta (17:19). Dodatkowe punkty Amerykanina na zagrywce oraz ataku i przyjezdni mogli cieszyć się z pierwszego w tym meczu "oczka" (20:25).

Trzeci set zapowiadał pewną wygraną złotych medalistów ubiegłego sezonu. Rzeszowianie pomimo problemów z atakiem mieli dużo lepszą skuteczność od trójmiejskich zawodników (6:8). Do tego w ostatnim secie to właśnie gdańszczanie mieli największe problemy z przebiciem się przez siatkę (16:19, 18:21). W konsekwencji mecz zakończył kapitan Pasów (20:25). Tym samym siatkarze prowadzeni przez Andrzeja Kowala wykonali założony plan w 100 procentach i muszą czekać na wynik meczu PGE Skry Bełchatów.

Lotos Trefl Gdańsk - Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (23:25, 20:25, 20:25)

Lotos Trefl: Grzyb, Falaschi, Troy, Ratajczak, Mika, Hebda, Gacek (libero) oraz Schwarz, Stępień, Gawryszewski

Asseco Resovia: Kurek, Jaeschke, Achrem, Paszycki, Drzyzga, Holmes, Ignaczak (libero), Wojtaszek (libero) oraz Perłowski, Dryja, Śliwka

MVP: Fabian Drzyzga (Asseco Resovia Rzeszów)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×