W Orlen Lidze już dawno nie oglądaliśmy takiego spotkania. Efektowne obrony z obu stron, długie wymiany i wyśmienita forma skrzydłowych - pojedynek we Wrocławiu był godny półfinału rozgrywek. Zacięty bój na swoją korzyść rozstrzygnęły siatkarki Impela Wrocław, które wygrały 3:2.
Emocje w tym starciu sięgnęły zenitu w końcówce tie-breaka. PGE Atom Trefl Sopot odrobił cztery punkty straty i widmo porażki zajrzało Impelkom w oczy. Przy stanie 15:14 walkę na siatce wygrała jednak Agnieszka Kąkolewska. W Hali Orbita nastąpił wybuch euforii. Tylko na moment. Po chwili sędziowie poprosili o challenge, by sprawdzić czy Kąkolewska nie dotknęła piłki jeszcze na stronie rywalek. Arbitrzy podtrzymali decyzję, co spotkało się z protestami przyjezdnych.
Sopocianki nie obwiniają jednak rozjemców za swoją porażkę. - Nie można analizować decyzji sędziów, bo to my gramy o zwycięstwo i tylko od nas zależy to, czy zdobywamy punkt czy nie. Myślę, że do pracy arbitrów nie można się przyczepić, bo wykonali dobrą robotę. Dochodzi do nerwowych sytuacji, a sędziowie to tylko ludzie. Siatkarkom zdarza się popełniać błędy, zatem oni też mogą mieć moment zawahania - tonowała emocje Zuzanna Efimienko, środkowa Atomu.
Zespół znad morza prowadził w spotkaniu 2:1 i awans sopocianek do finału wisiał w powietrzu. Zwłaszcza, że w trzecim secie Atom rozbił gospodynie 25:16. Impelki zerwały się jednak do walki i doprowadziły do tie-breaka.
- Zaczęłyśmy słabo set i pozwoliłyśmy Impelowi się napędzić. Nasza gra za bardzo faluje i nie możemy sobie na to pozwolić. Gdyby nie przestoje, to myślę, że doprowadziłybyśmy ten mecz do końca. Mogę jednak tylko pogratulować Impelowi, bo zagrał świetny pojedynek - zaznaczyła Efimienko.
Zwycięstwo Impelek przedłużyło rywalizację w półfinale rozgrywek. Spotkanie decydujące o awansie odbędzie się 15 marca w Sopocie o godzinie 18.00.
Zobacz wideo: #dziejesienazywo: Jak szczypiorniści świętowali awans na igrzyska? "Klasycznie - szampan, piwo i tańce"
Źródło: WP SportoweFakty