Zbigniew Bartman liczy na powrót do reprezentacji. "To zależy od decyzji trenera"

W wywiadzie dla oficjalnej strony francuskiej ligi Zbigniew Bartman opowiada o tym, jak ocenia poziom rozgrywek i czy są szanse, by wrócił do gry w reprezentacji Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Minął już nieco ponad miesiąc, od momentu kiedy Zbigniew Bartman przeniósł się do Poitiers, by wspomóc tamtejszy zespół w decydujących meczach sezonu. To pierwsze zetknięcie polskiego przyjmującego z ligą francuską i jak na razie ma o niej dobre zdanie. - Myślę, że ta liga jest bardzo wyrównana. Jest wiele ekip, które są prawie na tym samym poziomie i kiedy spojrzysz w tabelę, to możesz dość szybko to zauważyć. Ale podoba mi się to. W każdym meczu trzeba grać na 100 procent, nie można odpuszczać i nawet w rundzie zasadniczej każde spotkanie się liczy - stwierdził.

Jego klub, Stade Poitevin, zapewnił sobie ósme miejsce na koniec rundy zasadniczej i tym samym grę w fazie play-off. Polak uważa, że zespół ma duży potencjał, ale nie zawsze go wykorzystuje. - To ekipa o bardzo dobrych warunkach fizycznych. Mając taką bazę, możemy grać niesamowitą siatkówkę, na bardzo wysokim poziomie. Jednak z drugiej strony, czasami popełniamy zbyt dużo błędów i to jest naszym największym problemem. Zwłaszcza na zagrywce, nie potrafimy utrzymać równego poziomu w przeciągu całego spotkania - przyznał polski przyjmujący.

W pierwszym meczu ćwierćfinałowym przeciwko faworytowi, Arago de Sete, Bartman i jego koledzy postawili rywalowi trudne warunki i byli blisko wygranej. Przegrali jednak 2:3, a Polak był najlepiej punktującym zawodnikiem swojej ekipy, notując na koncie 28 oczek. W meczu rewanżowym, by myśleć o dalszej grze o medale, przyda się taka dobra dyspozycja naszego reprezentanta. Zresztą z takim założeniem sprowadzono go do klubu z zachodniej Francji. - Moim głównym zadaniem w tej ekipie jest wsparcie Poey’a w ataku. Bojan Janić zabezpiecza przyjęcie, pomaga w obronie i bloku, ale Kubańczyk potrzebował wsparcia w zdobywaniu punktów i kończeniu trudnych piłek. To moja rola w drużynie i postaram się ją jak najlepiej wypełniać. Nigdy nie jest łatwo, gdy się dołącza do zespołu w trakcie sezonu, zwłaszcza do drużyny nękanej poważnymi kontuzjami i która ma za sobą trudny okres. Staram się jak najlepiej wykonywać moją robotę - zapewnił.

Zanim Zbigniew Bartman pojawił się w Poitiers, spędził cały sezon w Chinach, gdzie z tamtejszym Sichuan Chengdu zajął czwarte miejsce. Pobyt w Państwie Środka Polak wspomina bardzo miło. - Byłem ogromnie ciekawy i chciałem odkryć ten kraj. To było niesamowite, bardzo ciekawe doświadczenie. Spotkałem fantastycznych ludzi, którzy stali się moimi przyjaciółmi. Poziom siatkówki jest tam wyższy niż to się wydaje Europejczykom. Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że w przyszłości będę miał okazję tam powrócić. Myślę, że po pobycie w Chinach stałem się bardziej doświadczonym zawodnikiem i lepszym człowiekiem - podsumował polski siatkarz.

Czy te doświadczenia i dobra gra pozwolą zawodnikowi wrócić do reprezentacji Polski? Przecież przez wiele lat reprezentował biało-czerwone barwy. On sam zadeklarował taką gotowość, ale podkreślił też, że nie wszystko zależy od niego. - Nie grałem w reprezentacji od momentu, kiedy objął ją nowy trener, Stéphane Antiga. Ale pozostaję optymistą i mam nadzieję do niej powrócić. Myślę, że gram teraz dobrze i to na tyle, żeby wrócić do kadry. Jestem teraz w dobrej formie. W tym roku bardzo przyłożyłem się do pracy nad przygotowaniem fizycznym. Tak więc pod tym względem jest u mnie lepiej. Zrobiłem także krok do przodu, jeżeli chodzi o technikę gry czy doświadczenie. Mówi się, że najlepszy wiek do grania w siatkówkę to około trzydziestki i to prawda, bo lepiej teraz czytam grę niż wcześniej. Co do występów w reprezentacji, to teraz zależy to już od decyzji trenera. Ale w tym momencie na tym się nie koncentruję. Myślę tylko o kolejnym meczu, czyli Poitiers - Sète - podkreślił jedyny przedstawiciel Polski we francuskiej lidze. Mecz rewanżowy jego zespół rozegra w środę o godz. 20:00.

Zobacz wideo: Radwańska ambasadorką Euro. "Może uda się zobaczyć jakiś mecz"

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: