Dominik Witczak: Po meczu z Zenitem nie mamy się czego wstydzić

WP SportoweFakty / Roksana Bibiela
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela

Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów przegrali w czterech setach z Zenitem Kazań. O brązowy medal podczas Final Four Ligi Mistrzów w Krakowie przyjdzie im się zmierzyć z Cucine Lube Civitanova.

Kibice zgromadzeni w Tauron Arenie Kraków w całych sił dopingowali rzeszowian, którzy dzielnie stawiali opór Zenitowi Kazań. Premierową odsłonę podopieczni Andrzeja Kowala zagrali niemal bezbłędnie, wygrywając do 22. Jednak w kolejnych setach lepsza okazała się drużyna prowadzona przez Władimira Aleknę.

- Przełomowym momentem była końcówka drugiego seta. Szkoda, że zabrakło nam sportowego szczęścia. Z taką drużyną, jak Zenit Kazań trzeba wykorzystywać wszystkie nadarzające się okazje. Mieliśmy chwile przestoju, natomiast w szeregach przeciwników pojawił się Igor Kobzar. Nie była to już monotonna siatkówka, tylko kombinacyjna gra ze wszystkich stref boiska - przyznał Dominik Witczak, atakujący Asseco Resovii Rzeszów.

Mistrzom Polski nie uda się powtórzyć osiągnięcia sprzed roku, kiedy to w Berlinie zdobyli srebrne krążki rozgrywek Ligi Mistrzów. Jednak w niedzielę przed nimi kolejna ważna batalia, tym razem o brąz. Ich przeciwnikiem będzie Cucine Lube Banca Marche Civitanova, które w trzech setach przegrało z Trentino Volley.

- Musimy się zregenerować. Mamy trochę więcej czasu niż przeciwnicy, którzy swój mecz rozgrywali wieczorem. Trzeba wyczyścić głowę, bo mamy o co grać. Po spotkaniu z Zenitem nie mamy się czego wstydzić - zakończył Witczak.

Zobacz wideo: Fabian Drzyzga: Nie przegraliśmy w szatni. Kibice by nas...

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: