Trentino Volley sprawiło niespodziankę pokonując Cucine Lube Banca Marche Civitanova. Podopieczni Radostina Stojczewa kontrolowali wydarzenia na boisku od początku do końca. Niewielu spodziewało się takiego obrotu wydarzeń w Tauron Arenie Kraków.
Całe spotkanie rozegrał libero Trentino, Massimo Colaci. - To był szalony mecz. Czuję się fantastycznie. Zagraliśmy bardzo dobre zawody i znaleźliśmy się na właściwej drodze. Mieliśmy wszystko - zagrywkę, przyjęcie i atak. Brakuje mi słów, aby opisać nasz występ. Jestem dumny ze swojej drużyny - mówi.
Serwis Trentino sprawiał duże problemy przyjmującym ekipy Gianlorenzo Blenginiego. - Tak samo chcemy zagrać w niedzielę z Zenitem Kazań. Przeciwko Lube nasza zagrywka była znakomita. Wykonaliśmy nasz plan, jakim było odrzucenie rywali od siatki. Momentami mieli oni dobry odbiór, ale wtedy zawodził ich atak. Dla mnie najważniejsze jest to, że to my dyktowaliśmy warunki gry. Oby tak samo było w finale. Chcemy wygrać Ligę Mistrzów. Nasz półfinał pokazał, że jesteśmy w stanie tego dokonać, choć niewielu na nas stawiało - oznajmia 31-latek.
Znakomitą grą w drugim półfinale popisał się Mitar Tzourits. - Wszyscy zagraliśmy bardzo dobrze, ale Mitar wzniósł się na wyżyny. Jego zbicia były nie do obrony. Mimo tego uważam, że stać go na jeszcze więcej - uważa libero.
Według Colaciego, więcej atutów w meczu o brązowy medal mogą mieć gospodarze turnieju. - Resovia będzie miała fantastyczny doping. Ta hala jest niesamowita, więc myślę, że to może mieć jakieś znaczenie w meczu o trzecie miejsce. Nie podejmę się jednak typowania zwycięzcy tej rywalizacji - kończy gracz Trentino Volley.