Znakomite spotkanie rozegrał Michał Bąkiewicz. Wielu innych obserwatorów jest pod wrażeniem jego gry. - Bąkiewicz na prezydenta krzyczałbym, gdyby mecz został wygrany - mówi Włodzimierz Sadalski. - Skoro jednak przegraliśmy, to powiem tylko: Bąkiewicz na premiera.
Sadalski podkreśla, że w meczu były momenty, gdy zwycięstwo znajdowało się na wyciągnięcie ręki. - Pierwszego seta można było wygrać. Mieliśmy dwie przechodzące piłki, które nie zostały wykorzystane. Do udanych nie może zaliczyć tego meczu Mariusz Wlazły. Ale to jest nasz argument przed rewanżem. Mamy rezerwy. Wystarczy jak do poziomu gry Michała Bąkiewicza dostroi się jeszcze jeden zawodnik, to o zwycięstwo można być spokojnym. Z drugiej strony nie można popadać w przesadny optymizm. Będą potężne emocje z obu stron. Mecz zacznie się od stanu 0:0, a rywal będzie zdeterminowany, żeby wygrać - podkreśla mistrz olimpijski.
Zwycięzca z pary Skra Bełchatów - Dynamo Moskwa spotka się w walce o ćwierćfinał z triumfatorem dwumeczu Iskra Odincowo - Noliko Maaseik. Pierwszy krok w tym kierunku zrobili Rosjanie, wygrywając na wyjeździe 3:1.
- Na razie nie myślmy o kolejnym przeciwniku - mówi Sadalski. - Cieszmy się z dobrego wyniku w Moskwie. Byliśmy bliscy wygrania w hali mistrza ligi uważanej za drugą w świecie po włoskiej. Jest to też dowód na poziom naszych rozgrywek.