Benjamin Toniutti: Nic jeszcze nie wygraliśmy

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Lepszego scenariusza pierwszego meczu finałowego PlusLigi ZAKSA nie mogła sobie wymarzyć. Kędzierzynianie znokautowali Asseco Resovię Rzeszów w trzech setach.

Czwartkowe starcie ZAKSY z Asseco Resovią Rzeszów zainaugurowało ścisły finał PlusLigi. Będący zdecydowanym liderem po rundzie zasadniczej kędzierzyńscy siatkarze przejechali się po rywalach w pierwszym meczu, zamykając wynik w trzech setach.

- Jesteśmy zadowoleni z tego, że bardzo dobrze weszliśmy w ten finał, ale prawda jest taka, że nic jeszcze nie wygraliśmy. Nastawiamy się na to, że te finały będą bardzo długie, stąd musimy zapomnieć o tym co się wydarzyło i odpocząć, zresetować się. Do piątkowego spotkania musimy podejść jak do pierwszego w serii - mówił po starciu Benjamin Toniutti, rozgrywający gospodarzy pierwszego meczu.

Zawodnicy ZAKSY z pewnością wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego odetchnęli z ulgą, bowiem partie wygrane do 20, 14 oraz 18 jedynie potwierdzają ogrom nokautu jaki zaprezentowali. Podopieczni Andrzeja Kowala nie podjęli z gospodarzami choćby walki, bo i sama ZAKSA im na to nie pozwoliła. Koncertowa gra Dawida Konarskiego, Sama Deroo oraz Kevina Tillie zniszczyła przeciwnika zarówno sportowo, jak i mentalnie.

- Wygraliśmy jak na razie tylko pierwszego seta. Wiemy, że musimy wygrać trzy żeby zwyciężyć. Nie chce wybiegać w przyszłość czy będzie łatwiej, czy trudniej, czy jakość meczów będzie inna. Dla mnie najważniejsze jest to, że moi podopieczni zagrali bardzo skoncentrowani i to na bardzo wysokim poziomie intensywności swojej gry. Właśnie tego oczekuję od nich. Ważne, że jesteśmy skoncentrowani i wiemy o co gramy. Dla mnie kluczem do tego piątkowego meczu będzie jakość siatkówki i na nią stawiamy - mówił zadowolony Ferdinando De Giorgi, szkoleniowiec ZAKSY.

Choć kędzierzynianom wszystko dobrze wróży, ostatecznie aby sięgnąć po medal z najcenniejszego kruszcu muszą wygrać jeszcze dwa spotkania. Kolejne odbędzie się dzień po pierwszym, w piątek 22 kwietnia o godzinie 20:30.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: cudowny strzał Jamesa Rodrigueza. Można go oglądać do znudzenia

Komentarze (0)