Tegorocznych podróży do Kędzierzyna-Koźla, zawodnicy Asseco Resovii Rzeszów z pewnością nie będą dobrze wspominać. Po tym jak w fazie zasadniczej w starciu z ZAKSĄ zmuszeni byli uznać wyższość gospodarzy, tak w kolejnych meczach - decydujących o mistrzowskim tytule sytuacja dwukrotnie się powtórzyła.
W pierwszym z finałów PlusLigi podopieczni Ferdinando De Giorgiego całkowicie zdeklasowali panujących mistrzów, którzy kompletnie nie mogli odnaleźć się na boisku. Choć w drugim gra przyjezdnych wyglądała nieco lepiej, ostateczny rezultat był ten sam, 0:3 dla gospodarzy.
- ZAKSA grała bardzo równo te dwa spotkania, zresztą tak jak całą ligę. Niczym specjalnie nas nie zaskoczyli. Żeby wygrać z Kędzierzynem, przeciwnik musi prezentować się równo, wywrzeć presję. Obecnie jest 2:0 i wracamy do Rzeszowa. Będziemy chcieli zagrać dużo lepsze spotkania w roli gospodarza. W szczególności to pierwsze, bo to ono zadecyduje czy będzie kolejne - mówił na drugiej pomeczowej konferencji Andrzej Kowal. W pierwszym zorganizowanym spotkaniu z mediami, szkoleniowiec Pasów odmówił udziału.
Teraz rywalizacja przenosi się do rzeszowskiej twierdzy Podpromie, gdzie zostanie rozegrany mecz numer 3 i w przypadku wygranej Asseco Resovii, mecz numer 4. Gdy żadne ze spotkań nie wyłoni złotego medalisty, 5 - decydujący mecz będzie miał miejsce w Kędzierzynie-Koźlu. - Nie składamy broni, będziemy walczyć do ostatniej piłki. Mam nadzieję, że do Kędzierzyna-Koźla wrócimy jeszcze na piąty mecz - mówił chwilę po starciu Olieg Achrem.
Trzecia finałowa potyczka jest zaplanowana na wtorek, 26 kwietnia. Start o godzinie 20:30.
ZOBACZ WIDEO Ariel Borysiuk: Dobrze, że goli nie strzela już tylko Nikolić
{"id":"","title":""}