Asseco Resovia - ZAKSA: Koronacja lub powrót z zaświatów

PAP / Darek Delmanowicz
PAP / Darek Delmanowicz

W trzecim meczu finałowym PlusLigi, Asseco Resovia Rzeszów zmierzy się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Gościom do zdobycia mistrzostwa Polski potrzebne jest tylko jedno zwycięstwo.

Wydawało się, że ekipa ze stolicy Podkarpacia w kulminacyjnym punkcie sezonu znów wzniesie się na wyżyny swoich możliwości. Tak przynajmniej bywało w poprzednich latach. W tym sezonie jest całkowicie odwrotnie. W dwóch spotkaniach na Opolszczyźnie, Asseco Resovia została zmiażdżona przez ZAKSĘ. To jednak nie zmienia faktu, że może obronić tytuł mistrzowski. Taki scenariusz nadal jest możliwy.

Szanse na to są jednak niewielkie, bo większość zawodników Andrzeja Kowala jest w dołku fizycznym lub mentalnym. W fazie zasadniczej złe wrażenie po swoich kolegach z drużyny jeszcze zacierał Bartosz Kurek, ale w finale także on zawiódł. Największym mankamentem rzeszowian są błędy własne. Przyjmujący nie radzą sobie z serwisami rywali, a atakujący notorycznie z blokiem bądź zbijają poza boisko. Jednym z niewielu pozytywów po meczach w Kędzierzynie-Koźlu jest dobra gra Damiana Wojtaszka, ale tylko w obronie. - Nie składamy broni, będziemy walczyć do ostatniej piłki - zapowiada Olieg Achrem. Jeśli mistrzowie Polski chcą pokrzyżować plany kędzierzynianom, muszą całkowicie odmienić swoją grę. Czy będą w stanie? Większość obserwatorów nie daje im na to wielkich szans, ale historia już nieraz pokazała, że Resovia jest w stanie dopiąć swego, stojąc nad przepaścią.

Już we wtorek Ferdinando De Giorgi może doprowadzić swój zespół do mistrzostwa Polski
Już we wtorek Ferdinando De Giorgi może doprowadzić swój zespół do mistrzostwa Polski

Zapach złotych medali czuć już w Kędzierzynie-Koźlu. ZAKSA w tym sezonie zdominowała PlusLigę. Podopieczni Ferdinando De Giorgiego ostatnie spotkania fazy zasadniczej mogli poświęcić na szlifowanie formy i przygotowania do bitwy o tytuł. Inni nie mieli takiego komfortu, bo byli skupieni na walce o każdy set oraz rywalizacji w Lidze Mistrzów.

- Jedziemy do Rzeszowa i już teraz wiemy, że ta trzecia potyczka będzie najtrudniejszym naszym sprawdzianem - mówi włoski szkoleniowiec. Uczynił on ze swojego zespołu prawdziwą maszynkę do wygrywania. ZAKSĘ w tym sezonie można określić mianem samograja. Takie stwierdzenia nie biorą się znikąd. Każdy zawodnik niebiesko-biało-czerwonych jest w stanie przesądzić o wyniku spotkania. Zachwyt budzi gra Benjamina Toniuttiego, ale kluczem do znakomitego rozegrania Francuza jest przyjęcie i skuteczność w ataku, którą gwarantują Sam Deroo i Kevin Tillie. Zagraniczny tercet mocno wspiera Dawid Konarski, który w poprzednim sezonie swój najlepszy mecz w rozgrywkach zaliczył w trzecim finałowym meczu pomiędzy swoim poprzednim klubem - Resovią a Lotosem Treflem Gdańsk. Jeśli we wtorek "Konar" powtórzy wyczyn sprzed roku, to wielce prawdopodobne, że kibice na Podpromiu obejrzą koronację nowego mistrza Polski.

Mecz nr 3: Asseco Resovia Rzeszów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, wtorek 26.04.2016 r., godz. 20:30.

Ew. mecz nr 4: Asseco Resovia Rzeszów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, środa 27.04.2016 r., godz. 20:30. 
Stan rywalizacji

: 2:0 dla ZAKSY.

Źródło artykułu: