"Jest nam po prostu wstyd" lub "Przepraszamy kibiców za swoją grę" - takimi słowami Asseco Resovia opuszczała Kędzierzyn-Koźle po dwóch pierwszych finałowych starciach PlusLigi. Jeszcze panujący wówczas mistrzowie Polski w potyczce z ZAKSĄ nawet przez chwilę nie mieli nic do powiedzenia i dwukrotnie ulegli świetnie dysponowanym podopiecznym Ferdinando De Giorgiego 0:3. Trzeci mecz zmagań o złoto, mający miejsce w hali Podpromie, miał być dla nich okazją do przedłużenia rywalizacji, z kolei dla kędzierzynian przypieczętowaniem dominacji w rozgrywkach.
Pierwsze wymiany spotkania pokazały, że siatkarze Andrzeja Kowala nie rzucali słów na wiatr zapewniając o lepszej dyspozycji przed własną publicznością. Mocne otwarcie Asseco Resovii w partii inauguracyjnej to przede wszystkim zasługa Bartosza Kurka, który swoimi zagrywkami wyprowadził drużynę na prowadzenie 4:1. Kędzierzynianie kilkupunktową stratę odrobili ekspresowo jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną. Po powrocie na boisko walka się zaostrzyła. Obie ekipy bardzo dobrze grały w bloku, a różnica między zespołami polegała na grze skrzydłami. Podczas gdy Asseco Resovia prowadziła ofensywę przez prawe skrzydło, ZAKSA w efekcie gorszej gry Dawida Konarskiego do maksimum wykorzystywali lewą stronę, na której prym wiedli Sam Deroo oraz Kevin Tillie. Tuż przed wejściem seta w decydującą fazę ZAKSA po trzech podbitych atakach Kurka i kończących kontrach, odskoczyła od gospodarzy na cztery oczka co ostatecznie pozwoliło pozytywnie zakończyć partię do 23.
Po przegranej pierwszej odsłonie starcia, w kolejnej Asseco Resovia straciła siłę rażenia i od samego początku nie była w stanie nawiązać walki z rywalem. Benjamin Toniutti bez problemu wykorzystywał każdą możliwą opcję w ataku. Najczęściej punktującymi byli Sam Deroo oraz Jurij Gladyr. Drugi swoje dołożył również w bloku niejednokrotnie dystansując Oliega Achrema na siatce (6:12). Następstwem fatalnej sytuacji drużyny, reakcją Andrzeja Kowala było wprowadzenie na plac boju duetu Dominik Witczak - Lukas Tichacek. Choć sama zmiana nie poprawiła ustawienia Pasów, wprowadziła świeżość do ich gry. Przy zagrywkach Amerykanów Thomasa Jaeschke i Russella Holmesa oraz kapitana - Oliega Achrema, Resoviakom wróciła wiara we własne poczynania. Ostatecznie nie udało im się doprowadzić do remisu, ale na nowo złapali kontakt z przyjezdnymi z Kędzierzyna-Koźla.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Odrodzenie polskich siatkarzy. "Kadra była bliska śmierci, teraz są piekielnie mocni"
Mimo dobrych prognostyk z końcówki poprzedniego seta, obrońcy mistrzowskiego tytułu w trzecim nie istnieli. W szeregach Asseco Resovii pozostali Lukas Tichacek oraz Dominik Witczak, jednak i oni nie potrafili poprawić jakości gry gospodarzy. Po tym jak rzeszowianie w serii stracili punkty nabijając się na blok rywali, różnica na tablicy wyników sięgała nawet 10 oczek. Koncertowo rozegrany set miał swój finisz po widowiskowym pojedynczym bloku Dawida Konarskiego na Oliegu Achremie (13:25).
Wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego przewidywania stały się faktem. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po 13 latach wróciła na tron PlusLigi!
Asseco Resovia Rzeszów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (23:25, 21:25, 13:25)
Asseco Resovia: Paszycki (2), Holmes (4), Achrem (11), Jaeschke (8), Kurek (6), Drzyzga, Wojtaszek (libero) oraz Dryja (1), Witczak (7), Tichacek, Śliwka (3), Perłowski.
ZAKSA: Deroo (12), Tillie (11), Toniutti (1), Konarski (3), Gladyr (12), Czarnowski (7), Zatorski (libero) oraz Rejno (1), Wiśniewski.
MVP: Benjamin Toniutti (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle).
Stan finałowej rywalizacji (do 3 zwycięstw): 3-0 dla ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Ter Czytaj całość