Prezes PZPS po zakończeniu ligi: Z tegorocznego eksperymentu należy wyciągnąć wnioski

Po zakończeniu zarówno rozgrywek PlusLigi, jak i Orlen Ligi Paweł Papke potwierdził, iż poziom tegorocznych play-offów nie budził wielu emocji. - Mecze finałowe raczej nie zadowalają środowiska siatkarskiego - stwierdził Prezes PZPS-u.

W tym artykule dowiesz się o:

Zarówno męska drużyna ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, jak i żeńska Chemika Police były niezaprzeczalnymi faworytami do sięgnięcia po mistrzostwo Polski. Obydwa zespoły zakończyły rundę zasadniczą na pierwszej pozycji w swoich tabelach, a mecze o złoto wygrały w stosunku 3:0. Tym samym najważniejsze spotkania ligi okazały się bardzo jednostronne i przewidywalne.

- Runda zasadnicza była fascynująca. Zarówno w wydaniu żeńskim, jak i męskim skrócone play off-y spowodowały bardzo ostrą rywalizację. W PlusLidze praktycznie wszystko toczyło się do ostatniego meczu, a tak naprawdę punktu w jednym z setów. Fantastycznie było to obserwować. Natomiast same mecze finałowe raczej nie zadowalają środowiska siatkarskiego, z wyjątkiem oczywiście zwycięzców. Przewaga pierwszych drużyn nad drugimi, pomimo walki do końca aby grać w tej fazie, była bardzo wyraźna - ocenił tegoroczny sezon Prezes PZPS-u, Paweł Papke.

W związku ze zbliżającymi się Igrzyskami Olimpijskimi zmienione zostały zasady rozgrywek. Wycieńczająca walka w męskiej rundzie zasadniczej mocno odbiła się na postawie zespołów w decydującej fazie rywalizacji o medale. - Coś za coś. W poprzednich latach były narzekania, iż standardowa runda zasadnicza bywała nudna. Faza play-off 1-8 i tak skutecznie weryfikowała aspiracje słabszych drużyn. Trzeba przyznać, że z tegorocznego eksperymentu należy wyciągnąć wnioski. Jednak to nie prezesi grają na boisku, tylko zawodniczki i zawodnicy. Mimo to, rzeczywiście dostrzegamy problem zbyt łatwych i jednostronnych play-offów. Jednocześnie w przypadku PlusLigi był to gest szefów klubów wobec potrzeb reprezentacji i za to serdecznie im dziękuję, bowiem czas pokazał, że ta zdolność kompromisu okazała się w roku olimpijskim niezbędna.

ZOBACZ WIDEO Przedolimpijskie testy Polaków w Hyeres jak w Rio (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

O ile w PlusLidze widocznie były emocje, może nie zawsze te stricte sportowe, to finały pań zakończyły się zgodnie z przewidywaniami. Co zrobić, aby siatkówka żeńska była bardziej zauważalna? - Kluczem jest siła budżetu. Rolą klubów jest pozyskiwanie sponsorów, partnerów i budowanie drużyn na zbliżonym i wysokim poziomie. To już jest zadanie i kompetencja klubowych włodarzy. Na arenie międzynarodowej, porównując budżety nasze do rosyjskich, czy tureckich widzimy przepaść. W tamtych krajach ściągają najlepsze zawodniczki z Europy i całego świata. Powiedzmy sobie szczerze, u nas z trzema wyjątkami, ze średniej europejskiej nie ma zbyt wielu takich zawodniczek w całej lidze. Dodać można także znane Polki, ale póki co nie prezentują one jeszcze poziomu światowego. Dlatego też, nasza liga nie może się przebić w europejskich pucharach, ponieważ inne kluby w różnych krajach są po prostu zamożniejsze. Musimy więc stawiać na zrównoważenie w konstrukcji klubowych kadr i podniesienie jakości krajowej rywalizacji - dodał Prezes PZPS-u.

To samo można powiedzieć w takim razie o męskiej siatkówce, ponieważ Asseco Resovia Rzeszów w Final Four Ligi Mistrzów także zawiodła. - Z pewnością szefowie klubu, wszyscy zawodnicy i fani siatkówki nie są zadowoleni z czwartej pozycji. Liczono na więcej, pomimo półfinału z Zenitem. Wiadomo, że drużyna rosyjska jest w tej chwili najlepsza na świecie. Asseco Resovia miała szanse, prowadziła 1:0, a w drugim secie było już na styku, posiadali trzy bardzo ważne kontry. Nie wykorzystano tej szansy, a późniejszy mecz o brązowy medal przyniósł zawód. W Rzeszowie czuć to rozczarowanie chyba nie tylko Final Four, ale także całym sezonem. Pamiętać jednak należy, że nieprzerwanie od siedmiu sezonów polskie kluby są zawsze obecne w Final Four Ligi Mistrzów i pięciokrotnie stawały na podium. Powodów do dramatyzowania nie ma, ale motywacji do zdobycia najcenniejszego klubowego pucharu także nie powinno brakować - zakończył wypowiedź Paweł Papke.

Komentarze (0)