Jan Such: Namawiam swoich zawodników, by wreszcie nie przegrali spotkania jeszcze przed jego rozpoczęciem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bilety na owo spotkanie rozeszły się w zawrotnym tempie. Mecz Jadaru Radom z mistrzem Polski, PGE Skrą Bełchatów, w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji obejrzy komplet publiczności. Nic w tym dziwnego – do Radomia zjadą w końcu same siatkarskie znakomitości. Gospodarze liczą na to, że przed rewanżem podopiecznych Daniela Castellaniego w Champions League z Dynem Moskwa, trener oszczędzi swych czołowych zawodników. W końcu podobny manewr zastosował przed tygodniem w meczu Skry Bełchatów z Delectą Bydgoszcz. Z obozu Bełchatowa słychać jednak głosy, że wielu siatkarzy cierpi na poważne problemy żołądkowe...

- Nie jesteśmy faworytem - i dobrze. Podejdziemy do meczu bez większej presji. Oprócz sportowego aspektu przygotowywałem drużynę mentalnie. Namawiam swoich zawodników, by nie myśleli, że grają ze Skrą, by starali się zaprezentować swoje atuty i by wreszcie nie przegrali tego spotkania jeszcze przed jego rozpoczęciem - mówił dla Gazety Wyborczej trener Jadaru Radom, Jan Such.

Siatkarze Jadaru Radom mają świadomość tego, że by zachować ósme miejsce w tabeli muszą wywalczyć jakieś punkty. W końcu po piętach depcze im Delecta Bydgoszcz, która w tej kolejce PlusLigi podejmować będzie wicemistrza Polski, Domex Tytan AZS Częstochowa. - By zachować ósme miejsce w tabeli, musimy walczyć o każdy punkt. Nie mogę dać gwarancji, że ze Skrą wygramy. W kontekście naszej walki o ligowy byt zdobycie każdego punktu będzie dla nas sukcesem – mówił Jan Such.

- Trzeba walczyć i próbować coś ugrać. Liczymy, że Castellani da odpocząć swoim asom. Analizowaliśmy grę rywala, mamy statystyki Skry z meczu z Delectą. W ramach treningu oglądaliśmy dwa pierwsze sety pojedynku bełchatowian z Dynamem Moskwa. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak podjąć rywalizację – podsumował na łamach Gazety Wyborczej szkoleniowiec Jadaru Radom.

Źródło artykułu: