Ireneusz Mazur uspokaja: Z takiej porażki jest dużo korzyści

Były selekcjoner reprezentacji Polski nie był zaskoczony postawą Biało-Czerwonych w przegranym meczu z Bułgarami podczas XIV Memoriału Huberta Jerzego Wagnera.

Pięć setów trwał premierowy mecz reprezentacja Polski podczas Memoriał Huberta Jerzego Wagnera w Krakowie. Niewiele brakowało, by Bułgarzy zakończyli spotkanie już w czterech setach. Po dramatycznej i pełnej emocji końcówce gospodarze jednak się wybronili.

W tie-breaku Biało-Czerwoni nawet prowadzili, ale przewagi nie udało się dociągnąć do końca i ostatecznie musieli uznać wyższość przeciwników.

- Nie jest zaskoczeniem taki mecz ani to, że była walka. Nie można się wiele spodziewać po pierwszym spotkaniu, bo to jeszcze jest czas na to, żeby ćwiczyć jakieś dogrywanie elementów, szukanie rozwiązań czy stawianie na określonych graczy. Trenuje się i później jest próba weryfikowania w meczach. W perspektywie czasu wielu ludzi mówi "to jest porażka". Ja tego tak nie odbieram, oczywiście mecz jest przegrany, lepiej wygrywać spotkania. Dużo jest jednak korzyści z takiej porażki. Widać było próbę ciekawego rozgrywania, szukania składu. Zespół kończył mecz, nawet przegrywając, ale mówiąc wojskowym żargonem - w szyku, zwarciu i walce. To są pozytywne rzeczy, które wynikają z rozegrania pięciosetowego pojedynku - wyjaśnił Ireneusz Mazur.

ZOBACZ WIDEO Fabian Drzyzga: Mam nadzieję, że nikt nie oczekuje od nas fajerwerków

Były trener reprezentacji jest pozytywnie nastawiony do kolejnych starć. Zawodnicy w piątek po zakończeniu Memoriału wylecą do Japonii, gdzie 28 maja rozpoczną zmagania w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. - Pamiętajmy o tym, że jest to okres takiej pracy, która nie przynosi świeżości, dynamiki ani jakiejś wyjątkowej płynności w grze. Po takim okresie są raczej przestoje, dużo niedokładności i dopiero po rozegraniu kilku spotkań następuje doprecyzowanie wszystkich elementów. Nie można powiedzieć, że grali źle, oni grali adekwatnie do pracy, stanu zmęczenia, który wynika z wykonanej pracy w Spale. Nie da się na pstryknięcie palcami zbudować świetnej formy sportowej - podkreślił Mazur.

- Czas jest stosunkowo krótki, ale trzeba przetworzyć tę pracę na odpowiednią grę. To właśnie na Memoriale ma być budowana forma, spajane te wszystkie elementy, o których wspomniałem. Z tego zmęczenia, które na pewno jest, nie zawsze da się przetworzyć to w pierwszych setach na świetną grę. Dlatego wnoszę o więcej spokoju i tolerancji na grę naszej reprezentacji, bo oni w tym pierwszym meczu nie mogli grać dobrze. Inaczej wyszłoby na to, że ta praca, którą dotychczas wykonali, to jest tylko wyłącznie głaskanie, a nie porządna praca związana z budowaniem siły i elementów motorycznych - wyjaśnił.

Bułgarzy w porównaniu do styczniowego turnieju w Berlinie zagrali dobrą siatkówkę. Zmienił się jednak skład, z tamtej drużyny pozostało kilku siatkarzy, powrócili za to inni, również doświadczeni. - Znakomita większość zawodników, którzy występowali, są to gracze, którzy w tej reprezentacji już są od jakiegoś czasu. Grali częściej lub rzadziej w tej szóstce, ale już razem funkcjonowali. Grają swobodnie, przygotowując się do Ligi Światowej. Nie mają tej presji utrafienia w określoną imprezę sportową, jaką jest dla nas ten turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. Oni przygotowują się w dłuższym okresie czasu. My mamy presję, mocno określone terminy, do których trenerzy muszą budować struktury wydolnościowe i motoryczne - zakończył Ireneusz Mazur.

W środę Polacy zagrają z Belgami, którzy ulegli po tie-breaku Serbom. Podopieczni Nikoli Grbicia będą ostatnimi przeciwnikami Biało-Czerwonych w Krakowie.

Źródło artykułu: