Przed spotkaniem oba zespoły stanęły razem z banerem, na którym widniało hasło #OtwórzcieLigi. Jest to akcja męskich i żeńskich klubów I ligi skierowana do władz PLPS i PZPS, by skłonić je do otwarcia ekstraklasy. Wszyscy kibice obecni na meczu w Pałacu Sportu otrzymywali kartoniki z tym samym hasłem i podnosili je do góry w przerwach między setami.
Za pół godziny w Łodzi początek piątego meczu I ligi siatkarek. Oczywiście promowana jest akcja #OtwórzcieLigi pic.twitter.com/Avfbmr5mfh
— Krzysztof Sędzicki (@ksedzicki) 18 maja 2016
Pierwsze dwa sety to niemal całkowita dominacja gospodyń. Walka punkt za punkt toczyła się tylko do stanu 6:6. Później na zagrywce pojawiła się Monika Smitalova, a Katarzyna Sielicka i Katarzyna Bryda zaczęły atakować tak mocno i pewnie, że torunianki nie miały kompletnie nic do powiedzenia. W całej premierowej odsłonie przyjezdne zdobyły zaledwie 13 oczek.
Tyle samo punktów podopieczne Mariusz Soi uzbierały w drugiej partii, z tą różnica, że już na starcie kilkoma błędami własnymi oddały kilka oczek. Gdy na tablicy zrobiło się 7:2 dla łodzianek, szkoleniowiec Budowlanych wziął czas i krzykiem próbował przywrócić swoje siatkarki do pionu. Nic to jednak nie pomogło na rozpędzone Ełkaesianki. Do bombardowania na flankach dołączyła się też Agnieszka Wołoszyn. Pierwsze dwa sety trwały łącznie 42 minuty z przerwami.
ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga: Tokio? Tam można zagrać tylko bardzo dobrze (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Najwięcej walki tłumnie zgromadzeni kibice w Pałacu Sportu zobaczyli w partii trzeciej. Tym razem Budowlane nie przespały początku i zaczęły regularnie punktować. Były tak zmotywowane do walki, że właściwie z każdej strefy, do której grała piłkę Karolina Filipowicz, jej koleżanki potrafiły skutecznie zaatakować.
Po ataku Marzeny Wilczyńskiej drużyna gości objęła prowadzenie 7:6 i nie pozwoliła się dogonić do końca seta, choć łodzianki dwukrotnie zmniejszały stratę do rywalek. Najpierw z 15:11 dla Budowlanych zrobiło się 17:15, a w końcówce pięciopunktowe prowadzenie torunianek (22:17) zostało zredukowane do trzech oczek (23:20), lecz w tym momencie wiatr w żagle złapała Ilona Gierak i skończyła dwie ostatnie piłki przedłużając tym samym cały pojedynek.
W czwartej partii siatkarki ŁKS-u trzykrotnie zrywały się, by uciec rywalkom. Zaczęło się od serii zagrywek Smitalovej, dzięki której trzy pierwsze piłki padły łupem biało-czerwono-białych. Torunianki jednak momentalnie doprowadziły do remisu (3:3). Wyszły nawet na prowadzenie (5:4), lecz była to ostatnia taka sytuacja w meczu. Przy stanie 9:9 po stronie miejscowych uaktywnił się blok i kontratak, dzięki czemu zaczęły zdobywać punkty seriami. Tego już było za wiele dla torunianek, których dyspozycja w tym secie zależała tak naprawdę od Marzeny Wilczyńskiej. Z czasem łodzianki zaczęły znajdować sposób także na nią.
Po zwycięstwie do 19 i w całym meczu 3:1 w Hali Sportowej rozpoczęło się wielkie świętowanie. Mimo że spotkanie rozgrywane było w środę, na trybunach zasiadło kilkuset kibiców, którzy od pierwszej do ostatniej piłki tworzyli gorącą atmosferę. W Pałacu Sportu można było poczuć, że stawka pojedynku była naprawdę wysoka. Czy to skłoni władze Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej do tego, by dopuścić któryś z zespołów do gry w Orlen Lidze? Na razie nie wiadomo. Pewne jest to, że spora część Łodzi długo nie zaśnie środowego wieczoru.
ŁKS Commercecon Łódź - KT7 CNC Budowlani Toruń 3:1 (25:13, 25:13, 21:25, 25:19)
[b]ŁKS Commercecon:
[/b]Nadziałek, Bryda, Osadchuk, Wołoszyn, Sielicka, Smitalova, Szyjka (libero) oraz Kucharczyk, Oleksy.
[b]Budowlani:
[/b]Filipowicz, Wilczyńska, Lewandowska, Gutkowska, Gierak, Ryznar, Bąkowska (libero) oraz Siwka (libero) Łukaszewska, Jaroszewicz, Wiśniewska, Stachowicz.
Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 3:2 dla ŁKS-u Commercecon.