Kilka tygodni temu Hristo Zlatanow doznał kontuzji stopy i odczuwa ból przy wyskoku. - Taka przypadłość zdarzyła mi się po raz pierwszy i nie jest zbyt typowa dla siatkarzy. Nawet dokładnie nie wiem co mi dolega. Nie wiadomo też kiedy będę mógł wrócić do gry w pełnym wymiarze, prawdopodobnie dopiero za kilka tygodni - wyjaśnia przyjmujący Piacenzy. Dodaje, że mimo wszystko chce przyjechać do Polski i choć przez chwilę pomóc kolegom w walce o 1/4 finałów LM. - Potem będę leczył się dalej, ale nie wyobrażam sobie, żeby moja drużyna zakończyła rywalizację na tym etapie.
Hristo Zlatanow niechętnie wraca do pierwszego spotkania z częstochowskim AZS-em. - Jedna trzecia naszej drużyny jest kontuzjowana i nie może brać udziału w grze w ogóle. Część tych, którzy już wrócili na boisko wciąż nie jest w pełnej dyspozycji i właściwie walczą wyłącznie siłą woli - tłumaczy. Marco Meoni, rozgrywający wicemistrzów Włoch, dodaje: - Grając praktycznie jedną i to nie kompletną szóstką, trochę daliśmy się rywalom zagonić w ślepy zaułek.
- Kiedy przegrywaliśmy 0:2 wiedziałem, że ten mecz nie może się tak szybko skończyć. Na szczęście doprowadziliśmy do tie-breaka i mamy bardzo duże szanse pokonać polską ekipę na ich terenie oraz awansować dalej - twierdzi Zlatanow. Dodaje też, że podopieczni Radosława Panasa wcale nie rozegrali dobrego spotkania. - To my zagraliśmy bardzo słabo.
Trochę inaczej przegraną z AZS-em postrzega Marco Meoni. - Wynik może był zaskoczeniem, ale na pewno należał się chłopakom z Częstochowy. Mieli momenty naprawdę świetnej gry, a przede wszystkim lepiej wytrzymali mecz fizycznie.
- Wiedzieliśmy, że to młody, niezbyt doświadczony zespół i spodziewaliśmy się po nich ostrej walki. Zobaczyliśmy na video kilka meczów AZS-u i muszę powiedzieć, że robią dobre wrażenie. Mają w składzie kilku młodych, bardzo obiecujących siatkarzy - komplementuje akademików Meoni. Nie wyróżnił jednak żadnego z zawodników AZS-u. - Trudno wyróżnić kogokolwiek. Jedno, co rzuciło mi się w oczy, to że są bardzo zgranym zespołem. Nie mają w składzie wielkich gwiazd, ale tworzą prawdziwy kolektyw. To jest ich największą siłą - podkreśla.
Hristo Zlatanow wskazuje zaś najsłabszy punkt Piacenzy. - Relacje na linii blok - obrona. Tu na dzień dzisiejszy mamy dziurę. Zdarzają nam się także zastoje w ataku, kiedy tracimy skuteczność i właściwie nie zdobywamy punktów z pierwszej piłki - ocenia włoski przyjmujący.
Zlatanow sądzi także, że rewanż będzie bardzo ciężki. - Wiemy, że publiczność naszych rywali jest niezwykle gorąca i zgotuje nam piekło. Jesteśmy jednak na tyle doświadczonym i ogranym na europejskich parkietach zespołem, że powinniśmy spokojnie pokonać częstochowską młodzieńczą fantazję.
- Musimy po prostu wyjść i zagrać maksimum swoich możliwości. Nie mamy innego wyjścia, bo nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie awansowali do następnej rundy - kończy Marco Meoni.