Kw. do IO: Ambicja nie wystarczyła, Japończycy z pierwszym triumfem

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Pierwszy dzień turnieju kwalifikacyjnego w Tokio zakończyło starcie reprezentacji Japonii i Wenezueli. Spotkanie dostarczyło emocji, a po czterech setach z wygranej cieszyli się gospodarze.

Faworyta należało upatrywać w Japończykach, którzy po swojej stronie mieli wypełnione po brzegi trybuny. Jednak Wenezuelczycy nie są młodą drużyną i przyszło im już grać przy hali pełnej kibiców przeciwników.

Początkowo pojedynek był wyrównany, żaden z zespołów nie potrafił odskoczyć. Udało się to podopiecznym Vincenzo Nacciego, którzy nie bali się ryzykować na zagrywce, co im się opłacało (14:17). Powoli pierwszoplanową postacią stawał się Kervin Pinerua, nominalny lider tej reprezentacji. Nerwowe zagrania sprawiły, że gospodarze zdołali w ekspresowym tempie doprowadzić do remisu.

Mieli oni nawet piłkę setową w górze, ale blok Enrique Quijady dał remis. Końcówka była emocjonująca i miała niesamowity przebieg. Japończycy już nie doszli do głosu, a przyjezdni wykorzystali trzecią szansę na zwycięstwo, dzięki skutecznemu blokowi Andy'ego Rojasa.

ZOBACZ WIDEO Karol Kłos: Ciężko nadążyć za Kanadyjczykami

{"id":"","title":""}

Porażka na własne życzenie rozzłościła Azjatów, którzy drugiego seta rozpoczęli z dodatkowymi siłami. Wydawało się, że już na początku przełamali oni rywali. Jednak mocna zagrywka Wenezuelczyków ponownie przyniosła oczekiwany efekt. Doprowadzili oni do remisu, a potem idąc za ciosem i kończąc kolejne kontry objęli prowadzenie (12:16). Tym razem w końcówce zabrakło emocji, podopieczni Nacciego nie wytrzymali presji wyniku, zaczęli grać prostszą siatkówkę, co ułatwiało Japończykom ustawianie skutecznego bloku.

Mecz stał na dobrym poziomie, nie brakowało w nim efektownych zagrywek, ataków czy bloków. Punktowa seria przed drugą przerwą techniczną, przy zagrywce Kunihiro Shimizu, rozstrzygnęła losy seta (16:11). Wenezuelczycy stracili siłę uderzenia, zaś gospodarze wykorzystywali swoje szanse na kontrach.

Gra siatkarzy Nacciego straciła na jakości. Choć Japończykom zdarzały się proste błędy, to nie znajdowały one odzwierciedlenia w wyniku, gdyż ciągle utrzymywali oni kilka punktów przewagi. Tymczasem Wenezuelczyków stać było tylko na pojedyncze dobre akcje, co z pewnością nie zagrażało gospodarzom.

Drugiego dnia zmagań, w niedzielę 29 maja, Azjaci zmierzą się z Chińczykami, zaś Wenezuelczycy zagrają z Australijczykami.

Japonia - Wenezuela 3:1 (26:28, 25:20, 25:19, 25:19)

Japonia: Shimizu, Tomimatsu, Yanagida, Fukatsu, Ishikawa, Dekita, Nagano (libero) oraz Sekita, Yoneyama, Denda.

Wenezuela: F. Gonzalez, E. Gonzalez, Carrasco, Pinerua, J. Quijada, E. Quijada, Mata (libero) oraz Briceno (libero), Barreto, Chourio, Rojas.

Źródło artykułu: