Kw. do IO: wygrana Chińczyków, sygnałem ostrzegawczym dla Biało-Czerwonych

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Pierwsze derby Azji nie przysporzyły kibicom zbyt wielu emocji. Nie zabrakło jednak niespodzianki, bowiem faworyzowani gospodarze, nieco na własne życzenie, zmuszeni byli uznać wyższość Chińczyków.

Siatkarze reprezentacji Japonii przystąpili do meczu z Chinami uskrzydleni dopingiem publiczności oraz inauguracyjną wygraną nad Australijczykami. Nie pomogło im to jednak w sforsowaniu muru, jaki chińscy siatkarze postawili w niedzielne popołudnie na siatce. W efekcie gracze z Kraju Kwitnącej Wiśni, po 84 minutach zeszli z parkietu pokonani. Chińczycy potwierdzili natomiast, że pozytywne recenzje po meczu z Francją nie były przypadkowe.

W derbach Azji oba zespoły nie imponowały skutecznością w przyjęciu, jednak nie miało to większego wpływu na ich postawę w ataku. Duża część akcji kończyła się bowiem w pierwszej próbie. Zdecydowanie gorzej wyglądała postawa zawodników w polu serwisowym. Nie popisali się zwłaszcza miejscowi, oddając przeciwnikom bez walki aż 16 punktów. Równie hojni podopieczni trenera Masashi Nambu byli w ataku. To właśnie pomyłki w tych dwóch elementach miały decydujący wpływ na niekorzystny dla nich wynik końcowy.

Indywidualnie, tradycyjnie już, na wyróżnienie zasłużył lider samurajów Kunihiro Shimizu (16 punktów), wspierany przez Yuki Ishikawę (14 punktów). Po przeciwnej stronie siatki zabrakło wyraźnego lidera, a ciężar zdobywania punktów rozłożył się kilku graczy. Spora w tym zasługa rozgrywającego zespołu zza Wielkiego Muru. Jiao Shuai równomiernie dobierał bowiem opcje w ataku. Najwięcej oczek na swoim koncie zapisał Dai Quingyao (12 punktów), natomiast piąty pod tym względem Chen Longhai wywalczył 7 oczek.

Porównanie statystyk:

JaponiaElementChiny
3 Asy serwisowe 3
16 Błędy w zagrywce 6
39,71 proc. (3 błędy) Przyjęcie pozytywne 34,69 proc. (2 błędy)
50,57 proc. (44/87) Skuteczność w ataku 47, 95 proc. (35/73)
16 Błędy w ataku 7
3 Bloki 14

ZOBACZ WIDEO Konarski: rezerwowi bohaterami? Ciężko się nie zgodzić

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: