Marcin Możdżonek asem w talii kart Stephane'a Antigi. Z Japonią był najlepszy

WP SportoweFakty / Olga Król
WP SportoweFakty / Olga Król

Od początku turnieju Marcin Możdżonek prezentuje bardzo dobrą dyspozycję. W wygranym starciu z Japonią (3:0) był najlepiej punktującym zawodnikiem na boisku, co środkowym zdarza się rzadko.

W ostatnim roku na środku siatki Stephane Antiga stawiał na innych zawodników, Marcin Możdżonek często dawał dobre zmiany, ale nie miał wielu okazji na prezentowanie się w wyjściowym składzie.

Mający najlepsze warunki fizyczne w całej kadrze, w przeszłości był kapitanem reprezentacji, a jego blok w III fazie mistrzostw świata 2014 w starciu z Iranem zostanie zapamiętany na długo przez kibiców. W Tokio pozytywne sygnały wysyłał już w pierwszym meczu, a znakomitą zmianę dał w starciu z Francuzami.

Szkoleniowiec dał mu szansę na zaprezentowanie się w dłuższym wymiarze w potyczce z gospodarzami imprezy, Japończykami. Możdżonek skończył wszystkie ataki, a piłkę dostawał aż dziesięciokrotnie, a do tego dołożył trzy bloki. Zanotował także dobre przyjęcie, był aktywny w obronie i emanował dobrą energią.

- Bieniek z Francją zaczynał bardzo źle, więc to był dobry moment dla Możdżiego, żeby grać. Jest w formie, grał jeszcze lepiej, dużo pracował, schudł, jest szybszy niż był i jest doświadczony w bloku. Jest gotowy do gry i bardzo skuteczny - chwalił swojego podopiecznego Antiga.

ZOBACZ WIDEO Paweł Zatorski: Nie możemy myśleć, że Rio jest blisko

{"id":"","title":""}

Bohater wtorkowego meczu był jak zawsze skromny i nie skupiał się na sobie, lecz na całej drużynie. - Cuda na boisku? Może nie cuda, ale nasza bardzo dobra i porządna gra. Jeśli mielibyśmy się do czegoś przyczepić, to może do końcówki trzeciego seta, w której trochę wyhamowaliśmy z tym impetem z pierwszych partii. Niech ten moment będzie dla nas przestrogą. Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo przybliża nas do awansu - powiedział.

Środkowy zapewnił również, że atmosfera w hali była sprzyjająca, choć ludzie kibicowali ich rywalom. - Paradoksalnie nam to bardzo pomagało, wreszcie coś się działo, nie było pustych trybun. Bardzo dobrze się czuliśmy. Prośba: kto może i kto jest w Japonii, niech przyjdzie na kolejne mecze nas dopingować, robić hałas, bo nam to pomaga. Zachęcam, bo walczymy o awans i jestem przekonany, że go zdobędziemy. Im więcej ludzi będzie za nas trzymało kciuki, tym lepiej - zachęcał zawodnik.

Mimo wszystko środkowy uważa, że atmosfera panująca w polskich halach jest przyjemniejsza. - Nie będę tu porównywał systemów walutowych. Kultura japońska znacznie odbiega od naszej. U nas jest bardziej żywiołowo, kolorowo, ekspresyjnie. Tutaj ten doping jest głośny, ale zorganizowany. Nie zamieniłbym go na ten, który jest u nas - zakończył.

Dominika Pawlik z Tokio

Źródło artykułu: