To drugie zwycięstwo mistrzów Europy w kwalifikacjach olimpijskich w stolicy Japonii. Trójkolorowym bardzo zależało na tym, by odbić sobie porażkę z reprezentacją Polski.
- Ta wygrana sprawiła, że odetchnęliśmy z ulgą. Czuliśmy się zdecydowanie lepiej niż dwa dni temu o tej porze. Delikatnie mówiąc, zepsuliśmy tamto niedzielne spotkanie z Polakami, bo mieliśmy już ich praktycznie na widelcu. Ale tym razem, przeciwko Iranowi, pilnowaliśmy się, by nie popełnić znów tego samego błędu. Byliśmy skoncentrowani od początku do końca - powiedział Nicolas Le Goff.
We wtorek Les Bleus postawieni byli nieco pod ścianą. Gdyby nie udało im się zgarnąć pełnej puli, po trzech kolejkach mieliby tylko jeden triumf na koncie.
ZOBACZ WIDEO Marcin Możdżonek: Ta wygrana ułatwiła nam drogę do Rio
{"id":"","title":""}
- Ciąży na nas trochę ta presja. Nie wolno nam już pozwolić sobie na żadną głupią porażkę. Jesteśmy drużyną, od której oczekuje się gry na dobrym poziomie. To prawda, że w Tokio nie prezentujemy stu procent naszych możliwości, ale najważniejsze jest to, byśmy narzucali przeciwnikom swój styl gry - przyznał środkowy Büyükşehir Belediyesi Stambuł.
Le Goff nie jest w pełni zdrowy, ale jego dolegliwości nie przeszkadzają mu w grze w Tokio. - Narzekam troszkę na moje kolana, ale to nic poważnego. Staram się dawać mojej drużynie tyle, ile mogę. Na razie jestem w stanie grać i zamierzam dograć do końca ten turniej - zapowiedział.
Francuzi w środę zmierzą się z reprezentacją Australii. Mecz zaplanowano na godzinę 5:45 czasu polskiego.