Dominika Pawlik: zmiana tokijskich porządków (komentarz)

We wrześniu Tokio kojarzyło się reprezentacji Polski z pewnością źle. Wystarczyło kilka miesięcy i znów Japonia okazuje się być gościnna dla mistrzów świata.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
Materiały prasowe

Dotychczasowe mecze Polaków w Tokio cieszyły się nawet niezłą popularnością, jeśli porównać frekwencję do starć rozgrywanych o wcześniejszych godzinach. Trudno jednak stwierdzić jednoznacznie, czy japońscy kibice przychodzili na potyczki Biało-Czerwonych, ponieważ dysponowali czasem przed starciami swojej drużyny, czy po prostu wciąż doceniają mistrzów świata.

Oczywiście, jak zawsze były obecne liczne grupy kibiców z Polski, ale można było też zaobserwować w tłumie Azjatów z biało-czerwonymi barwami, reagujących żywiołowo na zdobywane przez naszą drużynę punkty. W czwartek na trybunach zasiadły nawet Japonki z nazwiskiem naszego atakującego na fladze (to dość wymowne, szczególnie mając na uwadze spekulacje na temat klubu, w którym w przyszłym sezonie ma grać Bartosz Kurek).

Gdyby jednak publiczność na meczach Polaków mocniej kibicowała, a w pewnych momentach na hali nie zapadała niezręczna cisza, byłoby znacznie przyjemniej. Przez to dało się usłyszeć soczyste epitety zawodników po nieudanych akcjach. Zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby zagłuszał to doping. Azjaci jednak mają inną kulturę kibicowania, w przerwach wybiegają ubrani na czarno animatorzy i pokazują, w jaki sposób ludzie mają ruszać rękami, w których trzymają złote, dmuchane pałeczki.

ZOBACZ WIDEO Niemczyk: w książce ujawniłem wszystko, zrobiłem to dla pieniędzy

Uporządkowany doping to jeden z wielu elementów, który został przez Japończyków opanowany do perfekcji. Jeśli ktoś mówi, że porządek jest w Niemczech, to prawdopodobnie nigdy nie był w Japonii. Mając dość świeże porównanie ze styczniowym turniejem, mogę śmiało stwierdzić, że nasi zachodni sąsiedzi znacznie od Azjatów odstają. Oczywiście w pozytywnym sensie.

W Tokio nie ma miejsca na odstępstwa, każdego dnia trzeba mieć nową naklejkę na akredytacji, za każdym razem należy okazać przepustkę. Doprowadza to drużyny i sztaby szkoleniowe do szaleństwa, bo oni też muszą to robić pomimo tego, że wychodzą z miejsc przeznaczonych wyłącznie dla nich i są dość charakterystyczni, między innymi przez stroje narodowe. To tylko pojedynczy przykład, bowiem takich zachowań jest znacznie więcej.

Porządek jednak będzie się dobrze kojarzyć Biało-Czerwonym, bo choć pewne drobiazgi mogły ich irytować, w żaden sposób nie wpłynęły na postawę boiskową. Tokio nie było szczęśliwe we wrześniu, ale teraz można powiedzieć, że zostało odczarowane. Wszystko odnalazło swoje miejsce, bo jak wyglądałyby igrzyska olimpijskie bez mistrzów świata?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×