Marek Bobakowski: Wypiję szklaneczkę whisky. Ku Twojej Pamięci, Andrzeju

Newspix / Na zdjęciu: Andrzej Niemczyk
Newspix / Na zdjęciu: Andrzej Niemczyk

Nie było mnie w samochodzie dosłownie pięć minut. Padał mocno deszcz, nie miałem parasola, spieszyłem się, aby załatwić ważną sprawę. Telefon został w schowku. A właśnie wtedy nadeszła ta smutna wiadomość.

W tym artykule dowiesz się o:

Wróciłem. Teraz sięgam po aparat. Pięć nieodebranych połączeń. - No tak, człowiek raz zostawi telefon i od razu burza - myślę. Po nazwiskach ludzi, którzy próbowali się ze mną skontaktować, wiem już wszystko. Nie muszę oddzwaniać. Trener nie żyje.

Nie będę pisał o sukcesach jednego z wąskiego (bardzo wąskiego!) grona najwybitniejszych polskich trenerów. Przecież każdy płakał przed telewizorem, kiedy w 2003 i 2005 roku dokonał ze swoimi "babami" cudu. Cudu, bo przecież nikt o zdrowych zmysłach nie mógł liczyć, że pokonamy światowe potęgi: Rosjanki i Włoszki.

Ostatni raz dłużej z Andrzejem Niemczykiem rozmawiałem kilkanaście dni temu. O jego samopoczuciu (przebywał w warszawskim hospicjum), o walce z rakiem, o tym, co w siatkówce, nawet o samochodach, które tak kochał. O swoich "beemkach" mógł mówić godzinami. Dla niego każdy szczegół, który udało się odnowić/naprawić był na wagę złota. Rozumiałem go, dla mnie niektóre samochody też mają duszę. Umówiliśmy się na kolejną rozmowę, kiedy otrzymam z wydawnictwa wyniki sprzedaży jego autobiografii. Wyniki mam w komputerze dosłownie od kilku dni, nie zdążyłem ich przekazać. Przepraszam...

Dzieliła nas spora różnica wieku. Trener (mimo że byliśmy po imieniu, bardzo często właśnie tak go nazywałem, z szacunku, jaki do niego żywiłem) nigdy nie dał mi tego odczuć. Często prosił mnie o opinię, jak ma się zachować w danej sytuacji, co ma zrobić. On, człowiek z tak przeogromnym doświadczeniem życiowym. Kochał ludzi, uwielbiał się z nimi spotykać, rozmawiać, czerpał z tego wielką radość, ale też i wyciągał wnioski. Podczas spotkań autorskich promujących książkę obserwowałem, w jaki sposób dyskutował z ludźmi. To nie była relacja autor-czytelnik. To była relacja przyjaciel-przyjaciel. Przytulił, pogłaskał, przybił piątkę, ale też i zrugał, jak trzeba było.

Jesienią ubiegłego roku w Krakowie, podczas Międzynarodowych Targów Książki, podeszła do naszego stolika kobieta, której córka trenuje siatkówkę. Chciała ogólnie porozmawiać o jej przyszłości, do jakiej szkoły ma ją posłać, itd. Andrzej natychmiast przerwał spotkanie z czytelnikami, wykonał kilka telefonów do znajomych trenerów z Krakowa i zaaranżował spotkanie, aby zobaczyli dziewczynkę w akcji i ocenili, na co ją stać. - Każdemu trzeba pomóc - komentował moją zaskoczoną minę. Mina kobiety była podobna. Nie spodziewała się, że trener, który dwukrotnie wywalczył mistrzostwo Europy zajmie się jej córką.

W barku mam butelkę szkockiej whisky. Wyjątkowo, bo nie jestem miłośnikiem tego trunku. Jakoś tak się złożyło. Wieczorem naleję sobie szklaneczkę, wrzucę lód. Ku Twojej Pamięci, Andrzeju. Żegnaj.

PS
Pozdrów Agatę, tak bardzo chciałeś się z nią spotkać.

Marek Bobakowski
* Autor wspomnienia, Marek Bobakowski, napisał z Andrzejem Niemczykiem autobiografię trenera pt.: "Andrzej Niemczyk. Życiowy tie - break". W opisie książki czytamy m.in.: "Twardziel. Kobieciarz. Facet, który zawsze mówi, co myśli. Dobry rozgrywający i jeszcze lepszy trener, za którym siatkarki gotowe były pójść w ogień…".

[b]ZOBACZ WIDEO Wspomnienie Andrzeja Niemczyka. Trener o Agacie Mróz: płakałem jak dziecko, strasznie to przebolałem

[/b]

Komentarze (5)
avatar
amerkanin
3.06.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Bardzo smutny news.Ale widocznie gdzieś tam w innym świecie potrzebowali dobrego trenera 
avatar
Wiesiek23
3.06.2016
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Mialem lzy w oczach w 2003 roku w 2005 roku.Mam je teraz jak widze przed oczami Pana Andrzeja..Dzieki i chwala Ci trenerze 
avatar
pablo80 - RSKZ
3.06.2016
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Panie Marku... No to zdrówko... Za zdrowie naszych trenerek i trenerów, za zdrowie naszych zawodniczek i zawodników i za wszystkich...
Dziękuję za ten tekst... W oczach łzy, ale na sercu jakoś
Czytaj całość
avatar
jadro ciemnosci
3.06.2016
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Krótki, ale i tak dobry, wartościowy tekst od Pana Bobakowskiego, zdecydowanie jedno z najlepszych piór na SF. 
Jacek Malinowski
2.06.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
[*][*][*] R I P.