Pronar Zeto Astwa AZS Białystok – KPSK Stal Mielec 3:0 (25:20, 25:21, 25:20)
MVP: Lucie Muhlsteinova (AZS)
Kolejka rozpoczęła się od ważnego starcia pomiędzy "akademiczkami" z Białegostoku i Stalą Mielec. Obie drużyny przed spotkaniem odnosiły słabe rezultaty i nie mogły być pewne utrzymania w lidze. Jednak to sytuacja mielczanek wyglądała gorzej, bo pięć kolejnych porażek zepchnęło je na przedostatnią pozycję w tabeli. Z kolei po dwóch ostatnich porażkach białostoczanki również zaczęły obawiać się baraży. Z bezpiecznej przewagi nad dołem tabeli nie pozostało już prawie nic, a podopieczne trenera Dariusza Luksa spadły na siódmą lokatę. Po spotkaniu niespokojne są już tylko przyjezdne. Gospodynie szybko rozstrzygnęły pojedynek na swoją korzyść kończąc całe spotkanie w trzech setach. Wyraźna dominacja AZS widoczna była w każdym elemencie gry. W każdym z setów ekipa z Podlasia prowadziła wysoko i tylko chwilowe rozprężenie pozwalało na częściowe odrobienie strat. To zwycięstwo zapewniło białostoczankom pewne miejsce w fazie play-off, natomiast Stal spadła na ostatnie miejsce w tabeli i trudno sądzić, że po dwóch ostatnich pojedynkach z Muszynianką i Farmutilem ich pozycja ulegnie zmianie.
Wokół meczu:
Ogromnie ważna wiktoria siatkarek z Podlasia - relacja z meczu AZS Białystok - Stal Mielec
AZS Białystok pewny gry w play-off
GCB Centrostal Bydgoszcz – MKS Muszynianka Fakro Muszyna 2:3 (22:25, 28:26, 25:16, 19:25, 13:25)
MVP: Ewa Kowalkowska (Centrostal)
Do miana szlagieru kolejki urosło spotkanie Centrostalu i Muszynianki, które przed tą rundą zajmowały odpowiednio czwarte i drugie miejsce. Jednak trener Mistrzyń Polski nie rzucił do boju pełnej kadry swoich zawodniczek. Bogdan Serwiński dał odpocząć Joannie Mirek i Izabeli Bełcik, natomiast inne zawodniczki z pierwszej szóstki na parkiecie pojawiały się wchodząc z ławki rezerwowych. Wyjątkiem była Kamila Frątczak, która starcie rozpoczęła w pierwszej szóstce. Pojedynek pokazał jak szeroką i wyrównaną kadrę mają "mineralne". Zmienniczki grały bardzo dobrze i z trudnego bydgoskiego terenu wywiozły dwa punkty. Nie przyszło im to jednak łatwo. Cały mecz zakończył się po dwugodzinnej walce pełnej długich wymian i niesamowitych obron. Mimo porażki za najlepszą zawodniczkę na parkiecie uznana została kapitan bydgoskiego zespołu Ewa Kowalkowska. Wygrana nie zmienia sytuacji w tabeli ekipy z Muszyny, która rundę zasadniczą zakończy na drugiej pozycji. Miejsca nie zmienił również Centrostal, który zrównał się jednak punktami z trzecim Farmutilem. Bydgoszczanki nadal mają dużą szansę wyprzedzić pilanki, bowiem zespół trenera Jerzego Matlaka jest ostatnio w kryzysie, a na dodatek, już za tydzień przed własną publicznością podejmą ekipę z Wielkopolski.
Wokół meczu:
SSK Calisia Kalisz – MKS Dąbrowa Górnicza (28:26, 25:16, 13:25, 25:18)
MVP: Anna Woźniakowska (Calisia)
Mecz w najstarszym mieście w Polsce pomiędzy miejscową Calisią a MKS Dąbrowa Górnicza miał być wykładnikiem tego, czy kaliszanki walczyć będą jeszcze o pozostanie w lidze bez konieczności rozgrywania baraży. Trener Maiusz Pieczonka pierwszy raz w nowym roku miał do dyspozycji wszystkie zawodniczki i zapowiadał walkę o zwycięstwo. Przedmeczowe zapowiedzi, ku uciesze licznie zgromadzonej widowni w hali Arena, okazały się prawdą, a gospodynie zagrały jedno z najlepszych, o ile nie najlepsze zawody w bieżących rozgrywkach. Mądre zagrywki odrzuciły przyjezdne od siatki i uniemożliwiły granie kombinacyjnych akcji, ułatwiając blokowanie środkowym z Kalisza. Jedynie w trzeciej partii, gdzie zabrakło przyjęcia i determinacji w grze, zespół gości zdołał wygrać, ale trzy punkty zostały w Kaliszu. Porażka dla dąbrowianek okazała się dotkliwa, ale wielkich skutków nie widać w tabeli. Przewaga nad szóstym zespołem jest duża, a jedynie jednopunktowe zdobycze rywalek z wyższych miejsc dają jeszcze możliwość walki o trzecie miejsce w tabeli. Dla Calisii zwycięstwo jest bezcenne w kontekście batalii o utrzymanie w PlusLidze Kobiet. O wszystkim zadecyduje jednak starcie z Gedanią, które rozegrane zostanie w niedzielę w Żukowie.
Wokół meczu:
Ewelina Toborek: Każda z nas musi dać z siebie wszystko
PTPS Farmutil Piła – Gedania Żukowo 2:3 (25:20, 24:26, 25:19, 16:25, 9:15)
MVP: Elżbieta Skowrońska (Gedania)
Mocno rozczarowani postawą swojego zespołu, jak i poziomem całego spotkania, byli kibice w Pile. Ich zespół ostatnio wyraźnie zawodzi, ale nikt nie spodziewał się, że potyczka z młodą Gedanią przyniesie porażkę i stratę cennych punktów, które potrzebne są pilankom w walce o trzecią lokatę w tabeli. Zawodniczki z Żukowa przyjechały do Wielkopolski z deklaracją walki o punkty. Swoje zamierzenia udowodniły ambitną grą na parkiecie, mimo braku w składzie podstawowej środkowej Mai Tokarskiej. Mecz obfitował w dużą ilość błędów, ale przyjezdnym nie można odmówić zaangażowania i woli walki. Po raz pierwszy w tym sezonie swojej drużyny nie poprowadził Jerzy Matlak. Nowy trener kadry pełnił w tym spotkaniu funkcję drugiego szkoleniowca, zaś jego miejsce zajął Adam Grabowski, który być może, po sezonie zostanie na stałe na tym miejscu. Po niekorzystnym rezultacie zespół z grodu Staszica nadal bić musi się o trzecią pozycję z Centrostalem, natomiast Gedania w niedzielę zagra z Calisią o miejsce w czołowej ósemce po fazie zasadniczej PlusLigi Kobiet.
Wokół meczu:
Spora niespodzianka w Pile - relacja z meczu Farmutil Piła - Gedania Żukowo
W trudnych sytuacjach stanęły razem i walczyły - komentarze po meczu Farmutil Piła - Gedania Żukowo
W Pile szukają następcy Jerzego Matlaka
Impel Gwardia Wrocław – BKS Aluprof Bielsko-Biała 1:3
MVP: Natalia Bamber (Aluprof)
Pojedynek kończący szesnastą kolejkę również zapowiadał się bardzo ciekawie. Gospodynie uważane są za jedną z najbardziej nieobliczalnych drużyn, natomiast wyczynów Aluprofu nie trzeba chyba przedstawiać. Mimo kolejnych piętnastu ligowych zwycięstw zespół Igora Prielożnego przyjechał do stolicy Dolnego Śląska w pełnym składzie. Samo spotkanie miało kilka smaczków. Parę sezonów temu w składzie Gwardii można oglądać było Annę Barańską czy Natalię Bamber. Teraz zawodniczki wyemigrowały do bogatszych klubów i muszą grać przeciwko swojej byłej ekipie. Nie można pominąć również pojedynku sióstr Barańskich. Ostatecznie lepsza okazała się ta bardziej utytułowana, grająca w składzie lidera ekstraklasy. Bielszczanki wywiozły z Wrocławia komplet punktów, chodź "gwardzistki" blisko były odniesienia sukcesu również w drugiej odsłonie spotkania, w której nie wykorzystały kilku piłek setowych. Ostatecznie sensacji nie było, a przyjezdne przypieczętowały pozycję lidera przed fazą play-off.
Wokół meczu:
Zabrakło doświadczenia - relacja ze spotkania Impel Gwardia Wrocław - Aluprof Bielsko-Biała