Bartosz Kurek: Zasady MKOl to żart i nieporozumienie

Newspix / Maciej Gocłoń/Fotonews
Newspix / Maciej Gocłoń/Fotonews

Reprezentacja Polski wywalczyła już awans na igrzyska olimpijskie, które zostaną rozegrane w Rio de Janeiro, ale nie wszystkich czternastu zawodników będzie mogło zagrać w tej imprezie.

W tym artykule dowiesz się o:

Stephane Antiga zdecydował, że w pierwszym meczu po uzyskaniu awansu do gry oddeleguje zmienników. Nie oznaczało to jednak, że Polacy nie zagrożą Iranowi. Druga szóstka (z małą pomocą podstawowych siatkarzy) była bliska doprowadzenia do tie-breaka.

- Chcieliśmy wyjść i nie oddać tego meczu bez walki, chociaż już zaczęliśmy "Program Rio". Część z nas już odbudowuje siłę, zaczynamy naprawdę myśleć o tym, co będzie za kilka miesięcy, bo chyba tak trzeba do tego podchodzić - wyjaśnił Bartosz Kurek.

Iran prowadził 2:0 i był bliski zamknięcia spotkania w trzech setach, jednak Biało-Czerwoni napsuli sporo krwi drużynie Raula Lozano. - Nie wyszliśmy na parkiet po to, żeby się położyć i oddać Irańczykom zwycięstwo. Zagraliśmy na tyle, na ile nas było stać w tej chwili. Wszyscy mieli okazję poczuć tę atmosferę i każdy zaprezentował się bardzo dobrze - podkreślił siatkarz.

ZOBACZ WIDEO Polacy gonią świat... w tunelu aerodynamicznym (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Na igrzyska olimpijskie do Rio de Janeiro pojedzie jednak tylko dwunastu zawodników, a nie czternastu. Tylu właśnie może być regulaminowo w składzie w Tokio. Najprawdopodobniej z zespołu wypadną libero oraz środkowy.

- Może teraz jeszcze tak nie jest, ale zacznie się niedługo rywalizacja o miejsce w składzie. To jakiś żart i nieporozumienie, że nie możemy grać bez drugiego libero i że jeszcze jeden zawodnik straci miejsce w tym składzie. To jeden wielki skandal. Jeżeli gra się turnieje, to przynajmniej grajmy wszystkie według tych samych zasad - mówił atakujący.

W ostatnim dniu imprezy Polacy zmierzą się z Australijczykami, którzy wciąż liczą się w walce o awans.

Dominika Pawlik z Tokio 

Źródło artykułu: