Stephane Antiga zdecydował, że w pierwszym meczu po uzyskaniu awansu do gry oddeleguje zmienników. Nie oznaczało to jednak, że Polacy nie zagrożą Iranowi. Druga szóstka (z małą pomocą podstawowych siatkarzy) była bliska doprowadzenia do tie-breaka.
- Chcieliśmy wyjść i nie oddać tego meczu bez walki, chociaż już zaczęliśmy "Program Rio". Część z nas już odbudowuje siłę, zaczynamy naprawdę myśleć o tym, co będzie za kilka miesięcy, bo chyba tak trzeba do tego podchodzić - wyjaśnił Bartosz Kurek.
Iran prowadził 2:0 i był bliski zamknięcia spotkania w trzech setach, jednak Biało-Czerwoni napsuli sporo krwi drużynie Raula Lozano. - Nie wyszliśmy na parkiet po to, żeby się położyć i oddać Irańczykom zwycięstwo. Zagraliśmy na tyle, na ile nas było stać w tej chwili. Wszyscy mieli okazję poczuć tę atmosferę i każdy zaprezentował się bardzo dobrze - podkreślił siatkarz.
ZOBACZ WIDEO Polacy gonią świat... w tunelu aerodynamicznym (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Na igrzyska olimpijskie do Rio de Janeiro pojedzie jednak tylko dwunastu zawodników, a nie czternastu. Tylu właśnie może być regulaminowo w składzie w Tokio. Najprawdopodobniej z zespołu wypadną libero oraz środkowy.
- Może teraz jeszcze tak nie jest, ale zacznie się niedługo rywalizacja o miejsce w składzie. To jakiś żart i nieporozumienie, że nie możemy grać bez drugiego libero i że jeszcze jeden zawodnik straci miejsce w tym składzie. To jeden wielki skandal. Jeżeli gra się turnieje, to przynajmniej grajmy wszystkie według tych samych zasad - mówił atakujący.
W ostatnim dniu imprezy Polacy zmierzą się z Australijczykami, którzy wciąż liczą się w walce o awans.
Dominika Pawlik z Tokio
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Gdyby nie Pan Kurek to pierwsze mecze byłyby 3:0 dla Nas