Po wywalczeniu awansu na igrzyska olimpijskie trener Stephane Antiga pozwolił odpocząć tym, którzy w pięciu meczach grali najwięcej (oprócz Rafała Buszka, ze względu na to, że Mateusz Mika nie mógł grać). Szansę otrzymali więc pozostali zawodnicy, w tym także Piotr Gacek.
Zawodnik wie jednak dokładnie, jaką ma rolę w zespole. - Jestem w reprezentacji drugim libero, więc w każdej chwili muszę wejść i grać. Nie występując w każdym meczu, trudno o utrzymanie rytmu. Myślę, że w rywalizacji z Iranem nie obniżyłem poziomu, jaki wcześniej prezentował Paweł Zatorski. Czułem się dobrze, zagrałem na tyle, na ile było mnie stać. Braki nadrobiłem doświadczeniem - zapewnił.
Potyczka z Iranem miała pewien akcent sentymentalny dla Gacka, który w przeszłości występował w kadrze prowadzonej przez Raula Lozano. - Znamy się z Raulem od długiego czasu. Wprowadził mnie do reprezentacji i zawsze będzie moim mentorem. Dał mi szansę i będę mu za to wdzięczny do końca kariery. Żałuję, że nie udało nam się doprowadzić do piątego seta, ale radość Raula zrekompensowała smutek. To dobry człowiek i świetny trener - podkreślił siatkarz.
Przez zasady FIVB na igrzyskach najprawdopodobniej zabraknie Piotra Gacka. Reguły bowiem pozwalają zabrać do Rio tylko dwunastu zawodników, a nie czternastu, jak ma to miejsce w Tokio. - Trzymam kciuki za Pawła, żeby dobrze przygotował się do igrzysk podczas rozgrywek Ligi Światowej. Jest w tej kadrze numerem jeden i to nie podlega dyskusji. Przepisy są krzywdzące dla libero i czwartego środkowego. Jest jednak jeszcze Liga Światowa, zobaczymy kto tam będzie grał - zakończył siatkarz.
Dominika Pawlik z Tokio
ZOBACZ WIDEO Bieniek: w Rio bezpieczniej bez Australijczyków (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)