Na pierwszego seta jednak Białorusinki praktycznie nie dojechały. Już na starcie Albanki uciekły na 7 punktów (8:1) i tak już pozostało do końca. Tę partię drużyna prowadzona przez Altina Matariego wygrała do 17 mimo zaledwie 13 procent pozytywnego przyjęcia zagrywki. W drugim również lepsze okazały się Albanki (25:22), choć zmuszone były do odrabiania trzypunktowej straty (5:8). Udało im się to nawet mimo trzech błędów ustawienia, które popełniły w ciągu 10 minut.
W trzeciej odsłonie siatkarki z Półwyspu Bałkańskiego zupełnie pogubiły się w swojej grze i zdobyły zaledwie 11 oczek. Po białoruskiej stronie siatki przebudziła się w ataku Anastasia Harelik, a jej koleżanki dokładały skuteczne bloki. Reprezentantki Albanii, a szczególnie Erblira Bici, nie chciały dać za wygraną w czwartym secie, ale jednak mimo intensywnej gry blokiem nie dały rady zwyciężyć i uległy 23:25.
Białorusinki jakby z rozpędu weszły w tie-breaka, w którym przejęły kontrolę od początku. Seria zagrywek Nadziei Małasaj pozwoliła im odskoczyć na sześć punktów (10:4) i to prowadzenie dowiozły do końca, dzięki czemu odniosły swoje pierwsze zwycięstwo w Lidze Europejskiej 2016.
ZOBACZ WIDEO Dawid Konarski: Chłopcy mieli w pamięci Londyn (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Z dziennikarskiego obowiązku musimy odnotować, że pojedynek stał na bardzo niskim poziomie. Obie drużyny popełniały mnóstwo błędów w każdym elemencie - od przyjęcia, przez rozegranie, po atak. Wystarczy przytoczyć statystyki skuteczności w ofensywie - jedne i drugie miały ledwo ponad 30 procent.
Albania - Białoruś 2:3 (25:17, 25:22, 11:25, 23:25, 10:15)
Albania: Marina, Prenga, Thaka, Bici, Sijoni, Tuci, Sejfullai (libero) oraz Matoshi, Xheka, Fagu (libero).
Białoruś: Kapko, Małasaj, Jonawa, Harelik, Siłanciewa, Klimowicz Pauliukowskaja (libero) oraz Seryk, Kuczko, Hryszkiewicz, Fjedarynczyk.