Siatkarki reprezentacji Polski przez lata mogły podziwiać fantastyczną atmosferę, jaką kibice drużyny narodowej tworzyli podczas meczów z udziałem męskiej kadry. Udany występ na turnieju kwalifikacyjnym II dywizji World Grand Prix w Zielonej Górze sprawił, że Hala Mistrzów również zapełniła się fanami, którzy na trybunach stworzyli spektakl godny światowych aren. Meksykańska fala płynąca po trybunach, hymn śpiewany a cappella i znakomita oprawa, której autorami był niezawodny duet wodzirejów Marek Magiera - Grzegorz Kułaga i słynne "Polska Biało-Czerwoni" sprawiły, że na trzy dni Włocławek stał się stolicą polskiej siatkówki.
- Jestem pod wrażeniem spektaklu jaki stworzyli kibice i prowadzący. Grzesiek Kułaga i Marek Magiera bardzo nam pomogli. Wspólnie stworzyli atmosferę w jakiej dziewczyny dawno nie grały. Chciałbym, żeby postawa zespołu była nagrodą dla fanów za ich zaangażowanie. Powierzenie organizacji turnieju World Grand Prix Włocławkowi to coś więcej niż strzał w dziesiątkę - powiedział trener reprezentacji Polski Jacek Nawrocki.
Atmosferę podczas spotkań jednogłośnie chwaliły wszystkie reprezentantki Polski. Kapitan zespołu Joanna Wołosz nie ukrywała, że momentami emocje były ogromne. - Nie pamiętam kiedy po raz ostatni była taka frekwencja na naszych meczach. Kibice się świetnie bawili, wspierali nas i dopingowali. Było czuć ich wsparcie. Momentami z tych emocji pojawiała się nawet gęsia skórka. Mam nadzieję, że powoli zaczniemy przyciągać coraz więcej ludzi i zapewniać im fajne widowiska - powiedziała 26-letnia rozgrywająca.
W podobnym tonie wypowiadała się Berenika Tomsia. Atakująca reprezentacji nie ukrywa, że momentami tumult w hali był tak ogromny, że zawodniczki miały problemy z komunikowaniem się. - Grało nam się super. Bardzo się cieszę, że kibice tak licznie przybyli na nasze spotkanie i stworzyli tak fantastyczną atmosferę. Słychać ich było bardzo, a momentami nawet za bardzo i musiałyśmy do siebie nieźle krzyczeć, aby cokolwiek usłyszeć. Ale to bardzo sympatyczne - przyznała Tomsia.
Niesione dopingiem publiczności Biało-Czerwone na turnieju we Włocławku odniosły dwa zwycięstwa, dzięki czemu przypieczętowały awans do Final Four. Marlena Pleśnierowicz nie ukrywa, że wkład w ten sukces mieli również kibice. - Bardzo dziękujemy kibicom za ich doping. To było dla nas ogromne wsparcie. Byli naszym siódmym zawodnikiem na boisku - powiedziała rozgrywająca, która w meczu z Kenią poprowadziła grę polskiej reprezentacji.
Mazurek Dąbrowskiego wykonany a cappella przez kibiców reprezentacji Polski we Włocławku:
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)