Kapitan Portoryko: O naszych zwycięstwach decyduje Bóg

Rzadko się zdarza, by siatkarka tak otwarcie mówiła o roli wiary w drużynie sportowej. Yarimar Rosa, kapitan portorykańskiej kadry biorącej udział w turnieju World Grand Prix we Włocławku, nie miała z tym żadnych problemów.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
WP SportoweFakty / Justyna Serafin

Reprezentacja Portoryko kobiet zachowała doskonały bilans spotkań do samego końca fazy grupowej drugiej dywizji World Grand Prix. We Włocławku karaibskie siatkarki do zwycięstw z Argentyną i Kenią dołożyły wygraną z gospodarzem turnieju w trzech setach. Mecz Polska - Portoryko tym razem nie przypominał thrillera jak w Zielonej Górze.

- Najważniejsze było nasze przyjęcie i nasz serwis. Dzięki temu, że dobrze radziliśmy sobie z zagrywkami przeciwnika, nasza rozgrywająca mogła posyłać piłki tam, gdzie chciała. Nie ma u nas tak naprawdę głównych opcji w ataku, każdy może i potrafi zaatakować piłkę przy dobrym rozegraniu akcji i to jest nasza wielka siła. Do tego znacznie ograniczyłyśmy liczbę naszych błędów. W poprzednim meczu z Polską oddawałyśmy w ten sposób siedem-osiem punktów na set, teraz było ich zdecydowanie mniej - analizowała Yarimar Rosa, kapitan najlepszej drużyny włocławskich zmagań.

Zespół Juana Carlosa Nuneza wyciągnął wnioski z pierwszego starcia z Polkami. W poczynaniach przyjezdnych było dużo więcej spokoju, co zaowocowało skuteczną grą w końcówkach setów. - Gramy w tym zestawieniu od wielu lat, nabrałyśmy sporo doświadczenia, nawet najmłodsze siatkarki naszej kadry występują w niej od dwóch lub trzech lat. To właśnie czyni różnicę: znamy się nawzajem, wiemy, jak pobudzić się wzajemnie w trudnym momencie i wrócić do gry. Rozegrałyśmy wiele turniejów, wiele spotkań i teraz jesteśmy bardziej dojrzałe niż rok czy dwa lata temu. Nie tylko jako drużyna, każda z nas nauczyła się wiele dzięki spotkaniom rozgrywanym na całym świecie - podkreśliła 29-letnia przyjmująca.

ZOBACZ WIDEO Nowe rozdanie, stary układ. Plany nowego prezesa PZPS (źródło TVP)
Zawodniczki z Karaibów z racji udziału w dwóch polskich turniejach WGP miały okazję spędzić nieco więcej czasu w naszym kraju. - Co do pobytu, nie mamy prawa na nic narzekać, warunki w hotelach są zawsze na najwyższym poziomie. Najbardziej podziwiamy fanów siatkówki dla szacunek dla każdego rywala! Dla nich nie liczy się, kto gra z waszą reprezentacją, zawsze tworzą świetną atmosferę. W Portoryko wszyscy szaleją na punkcie naszej kadry, ale mało kto wspiera naszych przeciwników. W Polsce mamy dużo wsparcia, ludzie traktują nas przyjaźnie. A najbardziej podobało nam się naśladowanie ruchów sędziego przez kibiców siedzących za nim - śmiała się przyjmująca, wspominając zabawę autorstwa Marka Magiery i Grzegorza Kułagi. Popularne stało się zdjęcie, na którym będące w podróży do Włocławka siatkarki z Portoryko pozują na tle pomnika Chrystusa Króla w Świebodzinie. To nie był jedynie turystyczny obowiązek, zawodniczki zwiedziły także lokalne sanktuarium; siatkarka Besiktasu Stambuł przyznała, że w jej kadrze narodowej wiara odgrywa ogromną rolę. - Zawsze modlimy się przed meczami, zdecydowana większość naszej drużyny to praktykujący katolicy. Dziękujemy Bogu za to, że obdarzył nas talentem do sportu, dzięki któremu możemy reprezentować nasz kraj. To od niego naprawdę wszystko zależy: jeżeli uzna, że zasługujemy na zwycięstwo, wtedy wygrywamy, a jeżeli uważa, że nie zasługujemy, wtedy musimy pracować jeszcze ciężej na swój sukces. W końcu to on wie najlepiej, wierzymy w to - przyznała z uśmiechem.

Czy Portoryko awansuje w tym roku do pierwszej dywizji World Grand Prix?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×