Ola Piskorska: Reprezentacja Polski jak Lewandowski. Nie punktuje, ale to nie powinno nikogo martwić (felieton)

Nasz napastnik nie kolekcjonuje strzelonych bramek na Euro, a nasza siatkarska reprezentacja nie kolekcjonuje zwycięstw w Lidze Światowej. Bo robią co innego, równie przydatnego dla ostatecznego celu.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
WP SportoweFakty

Robert Lewandowski, król strzelców Bundesligi, może nieco rozczarowuje kibiców brakiem zdobywanych goli na mistrzostwach Europy, ale jego drużyna jeszcze nie przegrała meczu i w czwartek zagra w ćwierćfinale turnieju. To jest więcej niż wszyscy się spodziewali. A nasz napastnik spełnia bardzo ważną rolę w tym sukcesie Biało-Czerwonych i wykonuje ogromną pracę na boisku, która ma wpływ na ostateczny wynik.

Reprezentacja Polski w siatkówce także rozczarowuje swoich kibiców, bowiem przegrała 4 z 6 dotychczas rozegranych meczów Ligi Światowej, prezentując dość niski poziom sportowy. Zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli pierwszej dywizji i w normalnych okolicznościach byłaby prawie bez szans na awans do turnieju finałowego.

Tyle, że Polacy są gospodarzami tego turnieju, który odbędzie się w Krakowie, i o awans martwić się nie muszą. Trzy weekendy fazy interkontynentalnej są dla nich przede wszystkim elementem przygotowań do najważniejszej imprezy sezonu, jaką są igrzyska w Rio. Służą również szkoleniowcowi Stephane'owi Antidze do kilku innych rzeczy.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Portugalscy dziennikarze: Macie świetny zespół (źródło: TVP)

Po pierwsze, po meczach Ligi Światowej dokona on ostatecznej selekcji dwunastki wybrańców na igrzyska, zwłaszcza na pozycji środkowego oraz przyjmującego, gdzie rywalizacja wciąż trwa. Poza tym w każdej chwili któremuś z pewniaków do składu może przydarzyć się kontuzja i trener musi mieć w głowie rezerwowych zawodników na wszystkich pozycjach.

Po drugie, jest to doskonała okazja do ogrywania młodszych i mniej doświadczonych siatkarzy. Rok temu taką szansę dostał Mateusz Bieniek i wykorzystał ją tak doskonale, że trafił od razu na stałe do szóstki. Każde spotkanie na najwyższym poziomie reprezentacyjnym przed tysiącami kibiców jest bezcennym doświadczeniem dla naszej utalentowanej młodzieży.

W międzyczasie spokojnie odpoczywają i leczą kontuzje kadrowicze, co do których nie ma żadnych wątpliwości, że mają lecieć w sierpniu do Rio. Każdy z nich jest umęczony długim i intensywnym sezonem klubowym, z którego prawie bez chwili przerwy musieli przejść do sezonu reprezentacyjnego. Nikt nie jest w stanie grać na najwyższym poziomie sportowym i maksymalnej mobilizacji emocjonalnej przez cały rok. Fabian Drzyzga, Michał Kubiak czy zwłaszcza Mateusz Mika potrzebują się zregenerować i fizycznie i psychicznie.

Takie wyniki i taką grę polskiej drużyny narodowej już w kwietniu przewidywał jej selekcjoner. - Na początku Ligi Światowej na pewno będziemy grali słabo, bo nie ma takiej możliwości, żeby zacząć przygotowania na początku maja i być w świetnej formie i w Tokio i w fazie grupowej LŚ - mówił nam wtedy, ale jednocześnie zapowiedział, że nie dotyczy to całej tegorocznej edycji tych rozgrywek. - Ciągłe przegrywanie nie wpływa dobrze na mentalność drużyny i już w turnieju finałowym chcemy zagrać dobrze i powalczyć - dodał. Prawdopodobnie turniej finałowy będzie też okazją do gry w składzie planowanym na Rio przeciwko mocnym rywalom i przećwiczenia pewnych systemów.

Reprezentacja Polski jednak od początku miała dwa inne cele w tym sezonie, znacznie ważniejsze niż Liga Światowa. Pierwszym było awansowanie na igrzyska z turnieju kwalifikacyjnego w Tokio, a drugim jest na tychże igrzyskach w Rio zdobycie medalu. Jeden jest już osiągnięty i to w bardzo dobrym stylu, a do drugiego przygotowują się każdego dnia. Liga jest tylko tych przygotowań elementem.

Można się martwić, że inne zespoły, też z awansem do turnieju olimpijskiego, grają znacznie lepiej niż Polska. Jednak dokładnie w tej samej sytuacji są tylko dwa: Iran i Francja. Persowie grają bardzo słabo i w tabeli są jeszcze niżej niż Polacy, Francuzi również nie imponują jakąś nadzwyczajną formą. Przegrali dwa mecze z sześciu, a zwycięstwa zawdzięczają częściowo młodym i utalentowanym zmiennikom. Natomiast znajdujący się w czołówce tabeli LŚ Brazylijczycy, Amerykanie i Włosi nie musieli walczyć w żadnych turniejach kwalifikacyjnych i mieli dużo czasu na spokojne przygotowania do sezonu. A wszystkim zależy na awansie do finału w Krakowie, bowiem nie ma nic lepszego niż zmierzenie się z rywalami z najwyższej półki niespełna miesiąc przed najważniejszym turniejem czterolecia.

Dlatego i Roberta Lewandowskiego i siatkarską reprezentację Polski oceniajmy po zakończeniu najważniejszej imprezy tego sezonu. A dla podopiecznych trenera Antigi ona nawet się jeszcze nie rozpoczęła.

Ola Piskorska



Zobacz inne teksty autora -->

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×