Srećko Lisinac: Gramy najlepszą siatkówkę ze wszystkich

Reprezentacja Serbii jako jedyna w pierwszej dywizji Ligi Światowej wygrała wszystkie swoje spotkania i jest liderem tabeli. Mogą być już prawie pewni przyjazdu do Krakowa na finały, ale muszą jeszcze zagrać ostatni turniej w Iranie.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

- Gramy najlepszą siatkówkę ze wszystkich zespołów pierwszej dywizji. Zwłaszcza w obronie od początku jesteśmy bardzo skuteczni, co przekłada się na kontry i kolejne punkty. Do tego dokładamy dobrą grę w ataku i na zagrywce, a wszystko to razem przynosi nam zwycięstwa i pierwsze miejsce w tabeli - wytłumaczył przyczyny sukcesów swojej drużyny Srećko Lisinac.

Co do zagrywki, to serbski środkowy był podczas belgradzkiego turnieju postrachem wszystkich przyjmujących, bowiem serwował piekielnie mocno z wyskoku. W sumie miał kilkanaście asów, a dodatkowo wiele jego zagrywek przynosiło punkty w dalszej części akcji. Rozstrzygał też w ten sposób sety i mecze.

- Może jestem fizycznie silniejszy i stąd ta moc? Mam nadzieję, że taka zagrywka mnie nie opuści. Chciałbym tak samo zdobywać punkty dla swojej drużyny w klubie jak mi teraz wychodzi w reprezentacji. Z Nikolą podjęliśmy decyzję, że na razie rezygnuję z floata, koncentruję się na zagrywce z wyskoku i to na pewno przynosi dobre efekty. Może to jest przyczyna, bo od początku przygotowań cały czas pracuję tylko nad tą wersją serwisu.

Reprezentacja Serbii jest w innej fazie przygotowań niż pozostałe drużyny z czołówki światowej, które mają w tym sezonie igrzyska olimpijskie jako główny cel i to może być też powód triumfów podopiecznych trenera Nikoli Grbica.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016: Noty Jana Tomaszewskiego i Tomasza Rząsy po meczu z Portugalią (źródło TVP)

- Nie sądzę, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie - zaprzeczył Lisinac. - Wszyscy zawodnicy z czołowych zespołów zawsze chcą wygrywać i chcą awansować do turnieju finałowego w Krakowie, więc nikt nie odpuszcza. Może niektórzy tego używają jako wytłumaczenia dla swoich porażek, ale moim zdaniem teraz to nie jest istotne, czy ktoś jedzie w sierpniu do Rio, czy nie.

W tym sezonie po raz pierwszy od lat Serbowie grają mecze Ligi Światowej w większości bez Aleksandara Atanasijevica, który wyszedł na boisko tylko w dwóch spotkaniach z sześciu (z Polską i z Brazylią). W poprzednich sezonach to on zdobywał najwięcej punktów dla swojej reprezentacji, ale jego brak nie jest w ogóle widoczny.

- Jako zespół możemy grać na bardzo wysokim poziomie i to niezależnie od obecności pojedynczych siatkarzy na boisku. Na każdej pozycji mamy zmienników, którzy prezentują siatkówkę najwyższej jakości. Trener może zaufać każdemu z nas, że damy z siebie wszystko i jak widać, to działa. Atmosfera w zespole jest bardzo dobra, choć z drugiej strony ona jest zawsze dobra, kiedy się wszystko wygrywa - uśmiechnął się bełchatowski zawodnik.

Ostatni turniej LŚ Serbowie rozegrają w Teheranie, gdzie czekają ich mecze z gospodarzami, Włochami i Argentyną. Hala w stolicy Iranu jest bardzo szczególnym miejscem, bowiem jest szczelnie wypełniona dziesięcioma tysiącami mężczyzn, którzy robią nieustannie ogromny hałas. Wszystkim gra się tam bardzo trudno.

- Byłem już w Teheranie i się nie boję tej hali i kibiców. Lubię grać przy takim dopingu. Bardziej mnie martwi temperatura w hali i mam wielką nadzieję, że będzie niższa niż tu w Belgradzie – powiedział z nadzieją siatkarz ocierając pot z czoła.

Ola Piskorska z Belgradu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×