Zwycięstwo PGE Skry po wielkich emocjach - relacja z meczu Skra Bełchatów - AZS Politechnika Warszawska

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W ostatnim meczu PGE Skra pokonała utytułowane Dynamo Moskwa. Bełchatowianie w 1/4 finału Ligi Mistrzów zmierzą się z Iskrą Odnicowo. Teraz przyszło podejmować jej warszawską AZS Politechnikę. Zdecydowanym faworytem meczu była Skra, ale siatkówka jest nieprzewidywalna. AZS był bardzo bliski zwycięstwa i przy odrobinie szczęścia mógł pokonać Skrę.

PGE Skra Bełchatów - AZS Politechnika Warszawska: 3:2 (25:16, 26:28, 25:20, 23:25, 15:12)

PGE Skra Bełchatów: Falasca, Wnuk, Murek, Bąkiewicz, Jarosz, Pliński, Gacek (libero) oraz Kurek, Dobrowolski, Możdżonek, Antiga.

AZS Politechnika: Rybak, Kłos, Neroj, Kapelus, Buszek, Gladyr, Wojtaszek (libero) oraz Kvasnićka, Gałązka, Skórski.

Trener Daniel Castellani dał odpocząć Mariuszowi Wlazłemu, którego zastąpił Jakub Jarosz. W pierwszym składzie nie wyszli także Marcin Możdżonek i Stephane Antiga. W ich miejsce pojawili się Radosław Wnuk oraz Michał Bąkiewicz. W składzie akademików nadal kontuzjowany jest libero - Robert Milczarek. Na jego pozycji zagrał Damian Wojtaszek.

Pierwszy set odbył się pod dyktando bełchatowian. Wygrali oni 25:16, a przed wyższą porażką podopiecznych Ireneusza Mazura uchroniła ich dobra gra blokiem. Chodź bezpośrednio nie punktowali oni w tym elemencie, jednak liczne wybloki pozwalały na przeprowadzanie kontr.

Zupełnie inne oblicze AZS-u można było ujrzeć w drugiej partii. Akademicy grali punk za punkt. Konsekwencją dobrej postawy było pierwsze w tym meczu objęcie prowadzenia (12:13). Emocji nie brakowało. Nikt nie odpuszczał i dopiero w grze na przewagi lepsi okazali się warszawianie.

W sobotnim meczu Skra wyraźnie nie forsowała tempa. Być może wysiłek włożony w meczu z Dynamem dał o sobie znać. W trzeciej partii bełchatowianie nie pokazali niczego nadzwyczajnego, a mimo to wygrali. Stołeczna drużyna popełniała mnóstwo niewymuszonych błędów co okazało się kluczowe dla losów seta.

Od początku czwartej partii Castellani dał szansę Maciejowi Dobrowolskiemu. Polski rozgrywający świetnie zaprezentował się w meczu Ligi Mistrzów. W spotkaniu PlusLigi częściej niż Falasca wykorzystywał środkowych. Trener Mazur dobrze zna "żółto-czarnych". Wskazówki jakie udzielił swojemu zespołowi przed meczem przyniosły pozytywny skutek. AZS grał bez jakichkolwiek kompleksów i po raz kolejny okazał się lepszy. Wygranie chodźby seta z Mistrzami Polski w hali "Energia" dla Akademików to nie lada wyczyn. Zwycięzcę miał wyłonić tie-break.

Piąty set wygrała Skra, jednak bardzo dobra postawa AZS-u pozwoliła wywieźć z Bełchatowa punkt. Warszawski zespół może być zadowolony ze swojej dyspozycji. Drużyna, który przed startem ligi była wymieniana jako pierwsza do spadku teraz może być pewna utrzymania. Podopieczni Castellaniego tradycyjnie już zajęli pierwsze miejsce w fazie zasadniczej. Przed obiema ekipami play-offy.

Źródło artykułu: