Dwa i pół dobrego seta olsztyniaków - komentarze po meczu AZS Olsztyn - Delecta Bydgoszcz

Dwa łatwe sety AZS-u Olsztyn nie zapowiadały ciężkiej przeprawy gospodarzy. Kiedy w trzecim secie Olli Kunnari skręcił kostkę, w ich grze coś się zacięło. Z trudem wygrali tie-break'a, choć podział punktów to dużo lepsza wiadomość dla gości.

Stanisław Pieczonka (kapitan Delecty Bydgoszcz): Bardzo się cieszymy z tego jednego punktu. On jest dla nas bardzo ważny. Aczkolwiek mogliśmy zagrać inaczej - mądrzej zagrywką. W dwóch - trzech pierwszych setach psuliśmy bardzo dużo zagrywek. Zupełnie niepotrzebnie, bo dobrze broniliśmy i blokowaliśmy. Trzeba było troszeczkę mądrzej zagrać zagrywką i mogliśmy się pokusić o zdobycie trzech punktów. Szkoda, że się tak nie stało. Mamy teraz przed sobą kolejny mecz z Treflem o to, żeby być w ósemce i tak jak już wcześniej mówiłem, będzie się to rozstrzygać w ostatniej kolejce.

Waldemar Wspaniały (trener Delecty Bydgoszcz): Gratuluję Mariuszowi i chłopakom zwycięstwa 3:2. Bardzo nerwowy mecz dla nas, bo my jesteśmy pod ścianą praktycznie od 3 miesięcy. Wczoraj dokładnie trzy miesiące minęło od mojego przyjścia. Mieliśmy wtedy jeden punkt, teraz mamy piętnaście. Zrobiliśmy czternaście punktów i każdy punkt był dla nas ważny, każdy mecz ważny, walczyliśmy o te punkty. W dzisiejszym meczu przez dwa sety było za dużo nerwowości, za dużo błędów własnych. Nawet w takich prostych, czytelnych sytuacjach. Myślę, że na pewno jakieś szczęście nam sprzyjało, że Olli doznał kontuzji. Jest to bardzo dobry zawodnik. Bardzo dużo piłek kończy, skuteczny w przyjęciu i w ogóle jest bardzo wszechstronny. Ale tak to w życiu bywa, że taki zawodnik doznaje kontuzji. Takie jest ryzyko uprawiania sportu, szczególnie siatkówki.

Przegraliśmy, choć cieszymy się na pewno z jednego punktu. Gramy za tydzień praktycznie o wszystko z Treflem. Wygramy - jesteśmy w tej ósemce, o którą walczymy przez trzy miesiące.

Wojciech Grzyb (kapitan AZS Olsztyn): Ja też uważam, że mogliśmy wygrać to spotkanie 3:0. Na pewno znaczenie miała kontuzja Ollego, który jest w naszej drużynie ważnym ogniwem, aczkolwiek mamy również Michała, który wszedł i godnie go zastąpił. Myślę, że w końcówce trzeciego seta, w czwartym secie oraz wtedy, kiedy przeciwnik doszedł nas w tie-breaku, słabo funkcjonował u nas element ataku i kontrataku. Mieliśmy podobne problemy w Iławie, ale tam udało nam się mimo wszystko wygrać. Teraz też, ale jednak straciliśmy punkcik. Mimo wszystko patrzę pozytywnie, wygraliśmy pierwszego tie-break'a w tym sezonie w lidze.

Olli Kunnari jest bardzo dobrym przyjmującym, świetnie atakuje i Kuba Oczko dużo ważnych piłek wystawiał do niego. Gdyby nie doznał tego urazu, sądzę, że moglibyśmy wygrać dużo szybciej.

W tie-breaku trafił się przestój. Mieliśmy problemy z wyprowadzeniem ataku, była również skuteczna gra przeciwników oraz nasze wymuszone błędy. Atak w aut, atak w siatkę, skuteczny blok. Dzięki naszym nieskutecznym atakom przeciwnik nas doszedł.

Mariusz Sordyl (trener AZS Olsztyn): Dwa i pół dobrego seta w meczu. Pierwsze dwa sety i pierwsza część tie-break'a. Trzeci, czwarty set, końcówka tie-break'a dramat. Zdecydowanie tutaj nasza skuteczność gry w ataku była krucha i słaba. Olli w dwóch pierwszych setach zdobył jedenaście punktów atakiem i był drugim punktującym po Tomku Józefackim. Czyli widać jak ważny jest to element. Zresztą podkreślamy to na każdym kroku, mówiąc o tym zawodniku. Cóż, cieszy zwycięstwo, bo okazuje się, że nasze problemy personalne dzisiaj są bardzo duże. Słyszałem na parkiecie dziennikarzy pytających, czy możemy się już zacząć przygotowywać do play-offów i Pucharu Polski. Odpowiem - musimy zacząć dbać o tych siedmiu zawodników, którzy nam pozostali, żeby grali - bo mamy na ławce trzech juniorów, zawodników z drugiej ligi, którzy nie wszyscy w tej drugiej lidze grali. Trzeba dbać o to, żeby ta grupa ludzi nam wytrzymała do końca sezonu.

Co do Ollego, to jeszcze nie rozmawiałem z lekarzem, natomiast po reakcji samego zawodnika, należy się spodziewać, że będą to co najmniej dwa tygodnie przerwy. Nie wiem, czy dojdzie do siebie do Pucharu Polski.

Komentarze (0)