Utrzymanie nie jest żadnym sukcesem - komentarze po meczu Trefl Gdańsk - Asseco Resovia Rzeszów

Siatkarze Trefla Gdańsk wciąż nie mogą przełamać passy przegranych. Z kolei drużyna Asseco Resovia Rzeszów jest nie do zatrzymania, w sobotnie popołudnie odniosła kolejne zwycięstwo 3:0. Zawodnikiem spotkania został fiński atakujący Mikko Oivanen.

Paweł Papke (kapitan Asseco Resovia Rzeszów): Cieszymy się z wygranego meczu za trzy punkty. Były nam one bardzo potrzebne. Właściwie od początku meczu narzucaliśmy swoje tempo gry. Gospodarze tylko w drugim secie potrafili się przeciwstawić naszej grze. O mały błąd i byśmy tej partii nie wygrali. Natomiast o pierwszej i trzeciej partii nie ma co tutaj mówić. Ilość błędów, którą siatkarze Trefla popełnili w tych setach, można by obdzielić kilka spotkań.

Jarosław Stancelewski (kapitan Trefla Gdańsk): Chciałem za ten ostatni set przeprosić kibiców. Zgodzę się, że zagraliśmy słabo. Wynika to z różnych rzeczy. My przygotowujemy się do zupełnie innego grania. Resovia gra o inne cele. Troszeczkę usztywnił nas przegrany drugi set. Gdybyśmy go wygrali to może gra potoczyłaby się inaczej. Można teraz gdybać. Ale na pewno lekko nas to dobiło i dlatego ten ostatni set wyglądał tak jak wyglądał.

Andrzej Kowal (drugi trener Asseco Resovia Rzeszów): Byliśmy bardzo ciekawi jak to spotkanie wypadnie. Zarówno Trefl jak i my jesteśmy w fazie przygotowań. My do walki w finale Pucharu Polski i fazy play-off, Trefl do walki o utrzymanie. Na pewno ani jeden ani drugi zespół nie jest w takiej optymalnej dyspozycji, stąd pewnie ta duża ilość błędów. Cieszymy się bardzo, że po tym spotkaniu mamy jeszcze szansę na drugie miejsce. Choć jest to teraz w rękach drużyny z Jastrzębia i później z Radomia, którzy grają za tydzień z ZAKSĄ. Będziemy starali się walczyć o to miejsce. Chociaż dla nas najważniejsze jest aby z każdym meczem grać coraz lepiej, żeby robić ten krok do przodu i ta gra jest naprawdę coraz lepsza. Więc jeśli nie będziemy się oglądać na przeciwników, a sami będziemy prezentować dobry poziom, to jesteśmy spokojni o play-offy.

Jerzy Strumiło (trener Trefla Gdańsk): Myślę, że kapitan powiedział już dość dużo, niewiele, ale znacząco. Cóż mogę powiedzieć: to drużyna jedna z najlepszych, może nawet w tej chwili najlepsza w lidze. Gra równo, wygrywa ze wszystkimi, z Olsztynem, z Jastrzębskim. Trafiła teraz na nas, a my jesteśmy aktualnie w innej fazie, choć oczywiście nie ma jakiegokolwiek usprawiedliwienia za trzeci i pierwszy set, bo ten pierwszy był niedużo lepszy. Po raz pierwszy zrobiliśmy krok w tył, i to duży krok. Skąd to się bierze? To się bierze stąd, że po niezłym meczu w Warszawie, zawodnicy się spięli przed spotkaniem, potraktowali je zbyt poważnie. Bali się przegrać. Jest to taka bolączka zespołu. Jestem zaskoczony tym krokiem, gdyż umawialiśmy się, że będziemy grać na luzie. Wszyscy się zajmują swoją grą, a wszyscy wszystkim chcieli pomagać. Powodem było nie złe, ale skandalicznie przyjęcie zagrywki i bardzo słaba zagrywka. Efekty mojej pracy w Treflu już są, gdyż ja nie oceniam tylko dzisiejszego meczu, ale oceniam jak mój zespół pracuje na treningu. Dla nas najważniejsze zacznie się za trzy tygodnie. Przyznaję, że jestem pierwszy raz w takiej sytuacji, nigdy poniżej drugiego, trzeciego miejsca nie schodziłem. I też jest mi trudno. Co do pochwał: ja nigdy nie chwalę swojego zespołu, ale też nie ganię. Jeżeli oni są teraz w takiej formie, lub też są przemęczeni, to bierze się to z moich treningów. Kiedy będę chwalił? Nie będę chwalił. Jestem przyzwyczajony aby wygrywać .Kiedy będzie dobrze? W tym roku już nie będzie dobrze, będzie tylko wystarczająco. Z umiejętnościami, które teraz ten zespół prezentuje, nie będzie dobrze. Ten zespół trzeba w nowym sezonie od nowa budować, oczywiście na bazie tych zawodników. I może w przyszłym roku będzie dobrze. Bo utrzymanie nie jest żadnym sukcesem.

Komentarze (0)