Klątwa Matlaka - relacja z meczu GCB Centrostal Bydgoszcz - Farmutil Piła

W grodzie nad Brdą powoli chyba można mówić o klątwie Jerzego Matlaka. Kiedy przed czterema laty Centrostal pokonywał Naftę Piła na ławce trenerskiej rywalek siedział... Andrzej Grabowski. Wcześniej, kiedy szkoleniowcem był nowy selekcjoner reprezentacji Polski o zwycięstwo było bardzo trudno. Po roku 2005 jest ono nadal nieosiągalne, co udowodnił niedzielny pojedynek.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski

GCB Centrostal Bydgoszcz - Farmutil Piła 2:3(25:23, 28:30, 12:25, 25:20, 13:15)

GCB Centrostal: Joanna Kuligowska, Katarzyna Mróz, Ewa Kowalkowska, Dominika Kuczyńska, Monika Smak, Tatiana Hardzeyewa, Katarzyna Wysocka(libero), oraz Izabela Kasprzyk, Justyna Łunkiewicz, Dominika Nowakowska

Farmutil Piła: Klaudia Kaczorowska, Alena Hendzel, Agnieszka Kosmatka, Michaela Teixeira, Agnieszka Bednarek, Milena Sadurek, Paulina Maj(libero), Edyta Kucharska

MVP: Agnieszka Bednarek

sędziowali: Waldemar Kobienia, Zbigniew Wolski

Siatkarki bydgoskiego Pałacu po raz ostatni pokonały zespół Farmutilu Piła prawie cztery lata temu. Było to 15 kwietnia 2005, wówczas bydgoszczanki rywalizowały z Naftą o prawo gry w finale Mistrzostw Polski. Zwycięstwo 3:1 dało Ewie Kowalkowskiej i jej koleżankom przepustkę do walki o złoto. Był to debiutancki sezon Piotra Makowskiego w siatkówce seniorskiej. Od tamtej pory bez względu na skład, aspiracje oraz pozycje w tabeli obu drużyn górą w bydgosko-pilskich pojedynkach zawsze były siatkarki znad Gwdy. Niedzielny mecz miał być okazją do przełamania fatum ciążącego nad siatkarkami Centrostalu. Tym bardziej, że Farmutil ostatnio znajduje się w sporym dołku, czego dowodem są ostatnie dwa przegrane mecze w Plus Lidze Kobiet. Zwłaszcza ostatnia porażka była bardzo bolesna dla podopiecznych Jerzego Matlaka, bowiem na własnym parkiecie ekipa z Piły uległa walczącej o utrzymanie i skazanej na pożarcie Gedanii. Stąd też mecz w Bydgoszczy dla obu ekip miał kolosalne znaczenie. Jeżeli dodać do tego stawkę spotkania - trzecie miejsce po rundzie zasadniczej - to chyba nikogo nie trzeba uświadamiać, że można było spodziewać się sporych emocji.

Pierwszy set rozpoczął się od atomowego uderzenia bydgoszczanek, które postanowiły od początku spotkania przejąć kontrolę i narzucić swoje warunki. Dzięki dobrej i skutecznej grze duetu Kowalkowska – Kuczyńska Centrostal objął prowadzenie 7:2. Chwilę później po asie serwisowym Hardzejewej było już 8:2. Po powrocie na parkiet punkt zdobyła jeszcze Kuligowska, ale od tego momentu do gry powróciły przyjezdne, które zdołały zniwelować dystans na 9:5. Miejscowe po chwilowym przestoju zdołały się jeszcze poderwać i ponownie zwiększyć dystans do pięciu oczek (12:7), ale od tego momentu na dobre do gry powróciły podopieczne Jerzego Matlaka, które wykorzystały błędy w przyjęciu i ataku Centrostalu dochodząc rywalki na 15:14. Kolejny punkt zdobyła Kowalkowska, dzięki czemu obie ekipy mogły zejść na przerwę techniczną. Po powrocie na parkiet rywalizacja nieco się wyrównała, a dystans dwóch oczek utrzymał się niemal do samego końca. W decydującym momencie przyjezdne zdołały wyrównać. Po bloku na Nowakowskiej i asie serwisowym Kosmatki na tablicy pojawił się rezultat 22:22. Po kolejnych dwóch akcjach był remis 23:23, ale ostatnie słowo należało do gospodyń. Najpierw kiwnęła Smak, a w kolejnej akcji asa zaserwowała Naczk i Centrostal mógł cieszyć się z pierwszej wygranej partii.

Drugi set rozpoczął się od wymiany ciosów. Do stanu 4:4 trwała gra punkt za punkt. Dopiero dobry atak Kaczorowskiej i Kuligowskiej w antenkę pozwoliły przyjezdnym odskoczyć na dwa oczka (4:6). W tym momencie o czas poprosił Piotr Makowski. Porady szkoleniowca przydały się miejscowym siatkarkom, które po powrocie na parkiet błyskawicznie doprowadziły do remisu. Niestety dla bydgoszczanek przyjezdne równie szybko odpowiedziały i na przerwę techniczną zeszły prowadząc 6:8. To nieco wybiło z rytmu miejscowe, które pozwoliły przeciwniczkom na powiększenie przewagi do czterech oczek. W tym momencie o czas poprosił szkoleniowiec z Bydgoszczy. Reprymenda opiekuna przyniosła spodziewany efekt. Najpierw punkt zdobyła Kuczyńska, następnie skutecznie blokowała Mróz w aut zaatakowała Bednarek i zrobiło się zaledwie 13:14. Na drugą przerwę techniczną to miejscowe zeszły prowadząc 16:15 dzięki bardzo dobrej grze Kowalkowskiej. Od tego momentu wydawało się, że miejscowe siatkarki kontrolują wydarzenia na parkiecie. Kiedy po udanym bloku Kuczyńskiej na Teixeiri rezultat brzmiał 22:17 chyba niewielu spodziewało się dramatycznej końcówki. Tym bardziej, że po chwili było już nawet 24:20. Niestety ku rozpaczy miejscowych kibiców pilanki rozpoczęły szaleńczą pogoń zakończoną sukcesem po ataku Bednarek. Zdobycie dwudziestego czwartego punktu przez rywalki nieco oszołomiło podopieczne trenera Makowskiego, które trzykrotnie musiały bronić piłki setowej. Miejscowe czyniły to skutecznie, a co więcej po ataku Kowalkowskiej same objęły prowadzenie 28:27. To jednak wszystko na co stać było stać Centrostal w tym secie. Nie dość, że gospodynie nie zdołały wykorzystać piątej w secie piłki setowej, to pozwoliły rywalkom zakończyć seta po skutecznym bloku Bednarek na Mróz.

Zaskakujący przebieg drugiego seta, którego "Pałacanki" miały praktycznie w kieszeni, a jednak nie zdołały w nim zwyciężyć zaowocował w kolejnej rozgrywce. Będące na fali przyjezdne kompletnie dominowały nad miejscowymi. Podopieczne trenera Makowskiego nie radziły sobie w żadnym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Brakowało przyjęcia, rozegrania a efektem słabej skuteczności w obu elementach był brak kończącego ataku. Zupełnie inaczej wyglądało to po stronie przyjezdnych, które niesione na fali powodzenia w poprzednim secie nie pozostawiły przeciwniczkom najmniejszych złudzeń. Kluczem do zwycięstwa okazała się środkowa faza seta, kiedy to Farmutil odjechał Centrostalowi ze stanu 6:10 na 9:20. Na nic zdały się też zmiany dokonywane przez trenera Makowskiego. Ba boisku pojawiły się min. Łunkiewicz, Nowakowska, Naczk, jednak to nie zmieniło przebiegu wydarzeń. Przyjezdne rozgromiły rywalki 12:25!

Czwarta partia była ostatnią szansą dla gospodyń na pozostanie w grze. Rozpoczęło się od wymiany ciosów. Do stanu 4:4 nikomu nie udało się uzyskać znaczącej przewagi. Dopiero dwa kolejne udane ataki przyjezdnych pozwoliły im odskoczyć na 4:6. Na przerwę techniczną obie ekipy zeszły przy stanie 5:8. Po niej szturm przypuściły miejscowe. Najpierw zaatakowała Naczk, następnie Kowalkowska i znów Naczk w duecie z Kuligowską tym razem zablokowały Teixeirę i było 8:8. Skuteczna pogoń dała nowy zastrzyk energii gospodyniom, które od stanu 10:10 zanotowały serię czterech kolejnych udanych akcji odskakując 14:10. Na drugą przerwę obie drużyny zeszły przy stanie 16:14. Po powrocie na plac gry niewiele się zmieniło. Bydgoszczanki utrzymywały dwupunktową przewagę powiększając ją dodatkowo od stanu 22:20. Ostatecznie po błędzie piłki niesionej odgwizdanej Sadurek Centrostal zwyciężył 25:20.

Tiebreak był ukoronowaniem tego jakże emocjonującego pojedynku. Obie drużyny od początku wymieniały się ciosami. Do stanu 8:8 żadnej z ekip nie udało się zdobyć większego niż jednopunktowe prowadzenie. Dopiero dwa kolejne błędy popełnione przez gospodynie sprawiły, że Farmutil odskoczył na dwa oczka. Miejscowe nie rezygnowały jednak z walki o zwycięstwo i po bloku Kuczyńskiej na Bednarek odzyskały remis (11:11). Chwilę później udanie atakowała Kasprzyk, pomyliła się Bednarek i zrobiło się 13:11. Kibice oszaleli z radości, jednak Pilanki nie zamierzały rezygnować. Szybko doprowadziły do równowagi 13:13, a chwilę później zakończyły spotkanie blokując Kowalkowską.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×