Niezwykle rozżalony takim obrotem spraw był Thomas Jaeschke. Nie miało dla niego większego znaczenia, jakim składem wyszli Brazylijczycy. Przyjmujący reprezentacji USA bardzo chciał wygrać z Canarinhos.
- Szanujemy każdą drużynę. Każda z nich musi mieć dobre rezerwy na tym poziomie. Nie ma znaczenia, którym składem oni wyszli, my chcieliśmy za wszelką cenę wygrać i awansować do półfinału - zaznaczył Amerykanin.
Ekipa spod Gwieździstego Sztandaru prowadziła już 2:0 i była o krok od zapewnienia sobie miejsca w półfinale. Kolejne trzy partie padły jednak łupem podopiecznych Bernardo Rezende.
- To był trudny siatkarsko mecz, nie rozdzielałbym tego na sfery mentalne czy fizyczne. Nie byliśmy jakoś szczególnie zmęczeni. Inna sprawa, że Brazylijczycy poprzeczkę zawiesili naprawdę wysoko - tłumaczył Jaeschke.
ZOBACZ WIDEO Rio bez Możdżonka."Zespół już o tym wie" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Gracz Asseco Resovii Rzeszów nie potrafił znaleźć przyczyn słabego występu swojej drużyny w Krakowie. Jednocześnie już teraz zapowiedział, że braki trzeba uzupełnić treningami.
- Nie wiem, co się stało, bardzo lubimy grać w Polsce. Tym bardziej jesteśmy negatywnie zaskoczeni naszą postawą. Chcę teraz jak najszybciej wrócić do domu i trenować. Musimy teraz jeszcze więcej pracować, bo igrzyska zbliżają się bardzo szybko, a my mamy jeszcze sporo materiału do przemyśleń - przyznał reprezentant Stanów Zjednoczonych.
Jaeschke pojawił się na boisku w czwartym secie razem z Murphym Troyem. Ta zmiana nie pomogła jednak przechylić szali zwycięstwa na korzyść USA. 22-letni zawodnik był z tego powodu bardzo przybity.
- Zanim obejrzę na spokojnie nasze mecze na wideo, muszę odpocząć, uspokoić myśli i na nowo się koncentrować. Na razie czuję się bardzo źle - dodał.