Trudno dziwić się rozgoryczeniu Valentiny Diouf, zastąpionej w dwunastce reprezentacji Włoch kobiet na Rio 2016 przez wracającą do zdrowia Alessię Gennari. Zabrakło jej co prawda w składzie na kwalifikacje olimpijskie w Tokio, co wielu kibiców potraktowało jako sygnał ostrzegawczy wysłany do siatkarki przez Marco Bonittę, natomiast sama atakująca Unendo Yamamay Busto Arsizio miała prawo być spokojna o miejsce na turniej olimpijski. W końcu jej nazwisko znalazło się 18 lipca na liście autorstwa trenera włoskiej kadry. W piątek 22 lipca Bonitta wspomniał w Cavalese swoim podopiecznym, że bierze pod uwagę korekty w składzie, ale Diouf nie spodziewała się, że padnie ich ofiarą.
Na Instagramie Włoszka senegalskiego pochodzenia dziękowała nie tylko swoim fanom, ale i zaciekłym krytykom, którzy nazywają ją wolną, ślamazarną i nieskuteczną zawodniczką. - To dzięki wam nabieram niesamowitej siły do pracy i udowodnienia swojej wartości - tłumaczyła nie bez złośliwości. W wywiadzie dla La Gazzeta Dello Sport Diouf znów daleko było do pokory i spokojnego przyjmowania ciosów. Włoska gwiazda powtarzała, że nie ma pretensji do selekcjonera o decyzję, ale sposób, w jaki dowiedziała się o niej. - W sobotę o 8:30 dostałam sms-a od Bonitty, w którym przekazał mi, że podjął trudną decyzję i nie będę częścią grupy lecącej do Rio. Jak się poczułam? Jakby ktoś uderzył mnie prosto w twarz. Oddzwoniłam do niego i zapytałam: jak możesz niszczyć czyjeś marzenia sms-em? Wyjaśnił, że nie chciał mnie budzić, cóż, być może powinien - wyjaśniała rozczarowana siatkarka.
Według samej zainteresowanej Bonitta nie dał jej żadnego sygnału, że wyjazd do Rio może ją ominąć. - Trener ma prawo do podejmowania trudnych decyzji, on nie jest od zadowalania wszystkich naokoło. Ale jestem rozczarowania formą, w jakiej to zrobił. Tuż po mundialu w 2014 roku traktowano mnie jak boga, pracowałam przez długie tygodnie, by spełnić swoje marzenia o igrzyskach. Jeszcze kilkanaście godzin przed wylotem turniej olimpijski był dla mnie marzeniem, teraz stał się koszmarem. Będę kibicowała swojej kadrze, ale nie przed telewizorem. Ból jest zbyt silny, żebym mogła oglądać te igrzyska na spokojnie - Diouf nie kryła swoich emocji. Jedyne, co jej pozostało, to przygotowania do nowego sezonu w klubie z Busto Arsizio i promocja książki, która ukaże się w najbliższych miesiącach.
ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga tłumaczy, dlaczego nie powołał Marcina Możdżonka