Reprezentacja Niemiec uczestniczyła w interkontynentalnym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, z którego do Rio bezpośredni awans zdobyli Rosjanie. Francuzi i Polacy, którzy znaleźli się na podium, o przepustkę musieli walczyć jeszcze w Tokio (obie ekipy wykorzystały okazję).
Największym przegranym turnieju okazali się Niemcy, którzy uplasowali się na czwartym miejscu. W składzie Rosjan na dopingu przyłapano Aleksandra Markina, który zażywał meldonium, tę samą substancję, za którą na dwa lata zdyskwalifikowana została Maria Szarapowa. Sborna nie została jednak zawieszona, a jej awans na igrzyska został podtrzymany.
Najprawdopodobniej Rosjanie wystąpią w Rio, pomimo tego, że kolejni zawodnicy w ostatnim czasie wspomagali się niedozwolonymi środkami.
Nieoficjalnie mówiło się, że gdyby Rosjanie nie wystartowali w Brazylii, to w ich miejsce wskoczyliby Niemcy lub Australijczycy. Na razie jednak nie ma o tym mowy.
ZOBACZ WIDEO Karol Kłos: Nie może być tak, że jedna reprezentacja się wspomaga niedozwolonymi środkami
Do całej sytuacji odniósł się Lukas Kampa, rozgrywający naszych zachodnich sąsiadów. Zawodnik wspomniał również o Kuwejcie, którego piłkarski związek został zawieszony przez FIFA, bowiem rząd ingerował w tę instytucję.
"Rosyjski minister sportu jest zadowolony, a Rosyjska Federacja Siatkówki ma dobre relacje z FIVB, przez co pozytywna próbka jednego z reprezentantów podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich, nie była problemem.
Politycy wiedzieli, że w Kuwejcie doping jest sponsorowany przez państwo, co oznacza brak ingerencji politycznej. Teraz wszyscy mogą być szczęśliwi.
Cieszę się, że mogę znów oglądać piłkę nożną, w której doping nie jest mile widziany." - napisał na swoim profilu zawodnik.