Karolina Goliat: Jestem napalona na grę

Karolina Goliat to kolejna z reprezentantek Belgii o polskich korzeniach, która od nowego sezonu występuje w Orlen Lidze. 20-letnia atakująca broni barw Atomu Trefla Sopot.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Materiały prasowe / OrlenLiga.pl

Choć urodziła się w belgijskim Sint-Niklaas, jej rodzice są Polakami. Na sport była skazana, bo jej mama trenowała siatkówkę, a tata grał w piłkę ręczną. Nie traciła też kontaktu z językiem polskim, bo chodziła do polskiej szkoły w Antwerpii, a za każdym razem kilka tygodni wakacji poświęcała na przyjazd do Polski. Teraz zawitała tu na dłużej. Po raz pierwszy w życiu.

WP SportoweFakty: W jednym z wywiadów przyznała pani, że przyjeżdżała do Polski tylko na wakacje. Teraz - nie ma co ukrywać - przyjechała pani do pracy, ale w miejsce chyba bardzo atrakcyjne, nie tylko pod kątem siatkarskim.

Karolina Goliat: W Trójmieście, nad morzem jest naprawdę super. Kiedy tylko mam chwilę wolną i jest piękna pogoda, korzystam z niej. To jest dla mnie bardzo relaksujące.

Kilka lat temu grała pani już przeciwko Atomowi w Ergo Arenie w Lidze Mistrzyń. Choć był to inny zespół niż teraz, co pamięta pani z tamtego pojedynku?

- Przypominam sobie, że to dla naszej drużyny był bardzo trudny bój. Nie potrafiłyśmy postawić oporu ekipie z Sopotu. Widać było różnicę w umiejętnościach i w klasie zespołów. Sam mecz nie był atrakcyjny, ale przygoda z Ligą Mistrzyń była bardzo przyjemna i cenna.

Wciąż jeszcze jest pani młodą zawodniczką, ale ma pani już pewien bagaż doświadczeń związany chociażby z występem w Lidze Mistrzyń czy reprezentacji Belgii.

- Niby tak, chociaż nie udało mi się jeszcze osiągnąć wielkich wyników. Myślę jednak, że to doświadczenie i sam fakt, że grałam, dało mi już naprawdę dużo.

Przyszła pani do Atomu Trefla Sopot, który bardzo zmienił się w ciągu ostatnich miesięcy. Zbudowany jest teraz w dużej mierze z młodych zawodniczek.

- Jestem pewna, że na każdy mecz wyjdziemy z odpowiednim nastawieniem i będziemy chciały walczyć o wszystko. Nie wiem, czy wygramy dużo spotkań, ale pojedyncze sety powinno nam się udać przesądzić na swoją korzyść. Mam nadzieję, że nie będziemy mogły sobie nic zarzucić. Jeśli przeciwnik będzie tego dnia lepszy, także trzeba będzie umieć stanąć i bić mu brawo.

Dojrzewała pani siatkarsko w Belgii, choć ma pani polskie korzenie. W pewnym momencie trzeba było jednak podjąć decyzję, barwy którego kraju reprezentować i wybrała pani jednak Belgię. Dlaczego?

- Przebywałam w Belgii w szkole sportowej przez dwa lata. Była ona już powiązana z młodzieżowymi kadrami tego kraju. W sumie nie miałam zatem wielkiego wyboru. Wiem, że teraz byłoby to już zbyt trudne, by po tylu występach z juniorkami zmieniać barwy, gdybym miała zagrać dla reprezentacji Polski. Ale nie było takiego momentu, że powiedziałam: "Belgia". Tak się po prostu stało.

Jest pani wychowanką Asterixa Kieldrecht - można powiedzieć takiego belgijskiego Clubu Italia. Mnóstwo siatkarek trafia stamtąd do kadry narodowej. Jak wygląda tam praca z zawodniczkami?

- Prowadzi to trener Gert Vande Broek, który jest także selekcjonerem reprezentacji Belgii. On wszystko ułożył sobie tak, by dziewczyny z tej szkoły, które osiągają już pewien poziom, trafiały do niego do zespołu seniorek Asterixu. Później on je tam kształci dalej, a gdy zawodniczki kończą szkołę, wyjeżdżają, bo poziom ligowej siatkówki w Belgii nie jest na tyle dobry, by utworzyć z tego silną drużynę narodową.

Nie przesadzajmy. W ostatnich latach rozkwitło pokolenie, które w 2013 roku sięgnęło po brąz mistrzostw Europy.

- Tak, ale zdecydowana większość dziewczyn z podstawowej kadry gra za granicą. To jest właśnie ta różnica. W Belgii nie podchodzi się do tego aż tak profesjonalnie. Więcej jest w tym wszystkim zabawy.

W tej reprezentacji pojawiło się ciekawe zjawisko "polskich Belgijek" - zarówno pani, jak i Dominika Sobolska, Kaja Grobelna oraz Dominika Strumiło, macie polskie korzenie, ale jednak gracie dla Belgii. Między sobą rozmawiacie po polsku?

- A to już różnie. Zależy od sytuacji. Nie potrafię teraz powiedzieć, w jakim języku spontanicznie rozpoczęłabym dyskusję. Teraz razem z Kają gramy w Orlen Lidze, więc częściej rozmawiamy po polsku. W Belgii raczej po belgijsku. Nie ma specjalnej reguły.

Numerem dwa w reprezentacji Belgii będzie:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×