Sebastian Pęcherz: Chcieliśmy wygrać dla kibiców

Sobotnie spotkanie Jastrzębskiego Węgla i Skry Bełchatów nie miało żadnego wpływu na końcowy układ w tabeli. Pomimo tego, Sebastian Pęcherz przyznał, że dla jastrzębian ten mecz był ważny. Gospodarze chcieli wygrać dla kibiców, którzy jak zwykle szczelnie wypełnili ciasną halę w Szerokiej oraz kapitalnie dopingowali swój zespół.

To był już drugi pojedynek Jastrzębia i Bełchatowa w przeciągu tego tygodnia. W środę oba zespoły rozegrały rewanżowe spotkanie pucharu Polski, w którym Jastrzębski Węgiel pokonał skrę 3:2. Jednak to bełchatowianie awansowali do finałowego turnieju w Kielcach, bowiem pierwszy pojedynek zakończył się pewnym zwycięstwem Skry 3:0.

Sobotnie starcie było z kolei ostatnim w rundzie zasadniczej. W ostatni dzień lutego zespoły rozgrywały 13. kolejkę, która została przełożona w związku ze styczniowym meczem gwiazd polskich i zagranicznych PlusLigi. Podobnie jak pucharowy mecz tak i ten ligowy przyniósł nam sporo emocji. Choć wynik w setach 3:0 dla Skry wskazuję na łatwe zwycięstwo to zdobycze punktowe w poszczególnych setach już nie. Dwie partie kończyły się bowiem na przewagi (22:25, 26:28, 30:32).

- Powalczyliśmy, a mimo tego zostaliśmy bez punktów. Tak można to krótko skomentować. Zostawiliśmy serce na boisku, bo zależało nam na zwycięstwie w tym spotkaniu. Nie udało się niestety zdobyć choćby seta, a w konsekwencji punktów. Pomimo tego, że był to mecz o pietruszkę nasz zespół do tego tak nie podszedł. Było to dla nas bardzo ważne spotkanie. Chcieliśmy wygrać dla kibiców, którzy dzisiaj szczelnie wypełnili halę i kapitalnie nas dopingowali. Szkoda, że nie odpłaciliśmy im się za to wygraną - powiedział po spotkaniu Sebastian Pęcherz.

Zawodnik Jastrzębskiego Węgla pochwalił przeciwnika za dobrą taktykę, której elementem było kierowanie zagrywki właśnie na niego, co skutecznie wyłączyłem Pęcherza z ataku. - Zgadza się, że Skra kierowała zagrywką na mnie sporo piłek. Bełchatów jest zespołem grającym dobrze taktycznie, mają dobrych statystyków. Serwowali na mnie bo grałem na pozycji numer dwa, czyli najbliżej rozgrywającego. Właśnie ta pozycja jest najbardziej obarczona atakiem. Grali na mnie bardzo skutecznie, stąd nie mogłem sobie dzisiaj poradzić z przyjęciem zagrywki. W konsekwencji zostałem wyłączony z ataku, a taktyka bełchatowian została w pełni zrealizowana - stwierdził przyjmujący Jastrzębskiego.

Po rundzie zasadniczej, którą Jastrzębski Węgiel zakończył na czwartej pozycji ekipa ze Śląska skupia się już na play - off. Przed nimi mecze z AZS Olsztyn, które jastrzębianie rozegrają na własnym terenie. - Najpierw mamy do rozegrania dwa mecze ćwierćfinałowe z Olsztynem, które rozgrywamy u siebie. Do tych spotkań przygotowujemy się już od dwóch tygodni. Trenujemy dużo ciężej, skupiając się jednocześnie na pojedynkach z AZS Olsztyn. Oczywiście treningi mają nas także przygotować do turnieju final four. Naszym celem są teraz właśnie dwa mecze z Olsztynem, a później dwa w pucharze Challenge - mówił o najbliższych planach Pęcherz.

Źródło artykułu: