W pierwszych dwóch setach atmosfera na boisku była bardzo nerwowa, ale szkoleniowiec reprezentacji juniorów przyznał, że gorzej było przed rozpoczęciem spotkania. - Nerwów trochę było. Nie jest to komfortowa sytuacja, gdy czeka się na mecz o taką stawkę. Najbardziej dłuży się te ostatnie kilkadziesiąt minut. Natomiast gdy wyszliśmy na boisko, zaczęła się gra, to stres opadł, a pojawiły się emocje sportowe. Wtedy było już łatwiej - powiedział Sebastian Pawlik.
Trener chwalił swoich podopiecznych nie tylko za wynik i awans do półfinału, ale również za dobrą postawę na zagrywce. - Rzeczywiście dziś w tym elemencie graliśmy bardzo skutecznie. W pewnym momencie mieliśmy osiem asów, a siedem zepsutych serwisów. Proporcja bardzo dobra. Tym elementem zrównoważyliśmy dobrą grę Bułgarów w bloku i obronie. Często przewidywali naszą grę, dużo piłek podbijali. Z kolei nasze mocne i dobre serwisy sprawiły, że i oni mieli problem ze swoim atakiem -ocenił.
Udało się także zrealizować założenia taktyczne i wyłączyć z gry najlepiej punktującego zawodnika rywali, czyli Parapunowa. - To zdecydowanie najskuteczniejszy bułgarski zawodnik. W każdym meczu dostaje mnóstwo piłek. Zatrzymanie go z pewnością było jedną z rzeczy, która zadecydowała o naszym zwycięstwie - podkreślił Pawlik.
Czwartek jest dniem wolnym od siatkówki, półfinały rozgrywane są dopiero w piątek po południu. Sztab planuje jakieś atrakcje dla zawodników, żeby oderwać ich myśli od walki o medale. - W pierwszej części dnia będziemy mieli trening, ale po południu postaramy się jakoś miło spędzić czas, by trochę oderwać chłopaków od siatkówki - powiedział szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Ostatnia próba Majewskiego w karierze (wideo) (źródło TVP)
{"id":"","title":""}