Początki Gedanii w lidze nie były różowe. Latem okazało się, że w Gdańsku nie ma dla nich miejsca. Wtedy z pomocą przyszła Gmina Żukowo. Burmistrz miasta Albin Bychowski wspierał ekipę przez cały czas. Nawet wtedy, gdy po pierwszej rundzie zamykały tabelę nie mając w dorobku żadnego wygranego spotkania. Zorganizował bezpłatny autokar dla kibiców z Gdańska. A wejścia na mecze były bezpłatne.
Siatkarki Grzegorza Wróbla zrewanżowały się za udzieloną im pomoc już w drugiej rundzie, w której to spisywały się rewelacyjnie. Ostatni mecz drużyny, mimo, że był biletowany obejrzał nadkomplet widzów. Jednak sytuacja finansowa klubu nadal jest bardzo zła. - Zaległości płacowe dochodzą już do trzech miesięcy. Wspomagamy dziewczyny jedynie zaliczkami, aby miały za co żyć - przyznaje na łamach Przeglądu Sportowego Zdzisław Stankiewicz, prezes Gedanii. Jednak kapitan Gedanii Elżbieta Skowrońska zaznacza, że pieniądze nie są najważniejsze. - Gramy przede wszystkim dla własnej satysfakcji. Potrzebowaliśmy czasu, aby wszystko poukładać - mówi zawodniczka.
Z obecnej współpracy z zespołem zadowolony jest szkoleniowiec siatkarek. - Zawodniczki dogadały się między sobą i teraz praca z nimi jest wielką przyjemnością - dodaje trener. Drużyna Gedanii Żukowo w większości oparta jest na wychowankach klubu. Na dziesięć zawodniczek jest ich aż sześć.
W dniach 7-8 marca rozegrane zostaną pierwsze mecze play-off. Siatkarki Gedanii powinny zagrać w tych dniach z podopiecznymi Bogdana Serwińskiego. Jednak działacze klubu z Muszyny tłumacząc się napiętym terminarzem ich siatkarek poprosili klub z Żukowa o przełożenie spotkań na inny termin. Czy taka postawa Muszyny naprawdę jest spowodowana tylko takim terminarzem i grą w Lidze Mistrzyń? Może to jednak fenomenalna postawa żukowianek wystraszyła działaczy Mineralnych, dla których przegrana w pierwszej fazie play-off byłaby katastrofą.