MEJ: po 20 latach przerwy, polscy siatkarze ponownie mistrzami Europy!

Materiały prasowe / CEV
Materiały prasowe / CEV

Po 20 latach przerwy polscy siatkarze ponownie sięgnęli po tytuł mistrzów Europy juniorów. W decydującym meczu podopieczni Sebastiana Pawlika pokonali rewelację turnieju, reprezentację Ukrainy, 3:1.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Polski juniorów, prowadzona przez Sebastiana Pawlika, przed rozpoczęciem turnieju w Bułgarii typowana była do roli faworyta zmagań. Zdecydowanie niżej stały szanse Ukraińców, jednak gracze ze Wschodu swoją postawą we wcześniejszych meczach udowodnili, że w pełni zasłużyli na medal.

Faworytami finału byli Polacy, którzy swojego rywala już raz pokonali. Miało to miejsce w fazie grupowej. Przed batalią o złoto nie było jednak mowy o lekceważeniu przeciwnika. Nastroje były bowiem bardzo bojowe.

Początek spotkania był dość wyrównany. Oba zespoły postanowiły nie ryzykować w polu zagrywki, dzięki czemu rozgrywający mogli dowolnie dobierać opcje w ataku, posyłając piłki we wszystkie możliwe strefy (8:8). Walka cios za cios, nie była jednak po myśli Polaków, którzy z biegiem czasu zaczęli grać coraz bardziej nerwowo. Błędy w przyjęciu i skuteczne kontry w wykonaniu rywali, pozwoliły Ukraińcom wyjść na prowadzenie (14:12). Wizja porażki w inauguracyjnej odsłonie zmobilizowała jednak Biało-Czerwonych. Dobre zagrywki Tomasza Fornala pozwoliły naszym zawodnikom powrócić do gry i odzyskać inicjatywę (19:16). Wydawało się, że nasz zespół nie powinien mieć problemów z dowiezieniem korzystnego wyniku do końca seta. Kłopoty w przyjęciu doprowadziły jednak do nerwowej końcówki, którą dzięki kapitalnej dyspozycji duetu Jakub Ziobrowski - Bartosz Kwolek, podopieczni Sebastiana Pawlika rozstrzygnęli na swoją korzyść.

Siatkarze Ukrainy, dla których już sam awans do finału był olbrzymim sukcesem, nie zamierzali oddać meczu bez walki. Na drugą odsłonę podopieczni Mykoli Pasażina wyszli podwójnie zmotywowani, szybko zapominając o wcześniejszym niepowodzeniu. Polacy z każdą kolejną akcją łapali jednak swój rytm, kontrolując boiskowe wydarzenia. Trener Sebastian Pawlik przez dłuższy czas poczynania swoich podopiecznych obserwował ze spokojem. Nerwowo zrobiło się dopiero w decydującej fazie seta, kiedy to przeciwnicy po raz kolejny odrobili trzy punkty straty, doprowadzając do remisu (17:17). W tym momencie ciężar odpowiedzialności na swoje barki wziął jednak Bartosz Kwolek, dzięki czemu udało się uniknąć nerwowej końcówki.

ZOBACZ WIDEO Trener Lechii po Cracovii: Zagraliśmy wyśmienicie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Widmo wygranej najwyraźniej negatywnie wpłynęło na Biało-Czerwonych, którzy trzeciego seta rozpoczęli bardzo nerwowo (3:6). Dopiero mocne słowa, jakie padły wewnątrz zespołu po jednej z akcji, podziałały jednak na naszych siatkarzy mobilizująco. Chwilę później, po asie serwisowym Jakuba Ziobrowskiego i udanym bloku Jakuba Kochanowskiego inicjatywa przeszła na stronę Polaków (8:7). Ambitni przeciwnicy nie składali jednak broni i dzięki skutecznym atakom Olega Płotnickiego oraz błędom w przyjęciu podopiecznych Sebastiana Pawlika, w końcówce ponownie doszli do głosu (20:18). Na nic zdały się przerwy na żądanie, wykorzystane przez polskiego szkoleniowca. Podłamani Biało-Czerwoni nie byli bowiem w stanie się podnieść.

Na czwartego seta polscy siatkarze wyszli niezwykle zmotywowani, od początku narzucając przeciwnikowi swoje warunki. Po dwóch udanych blokach Jakuba Ziobrowskiego na tablicy wyników pojawił się rezultat 6:1. Trener Mykola Pasażin, nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń poprosił o przerwę. Nie zdołał jednak wytrącić z rytmu znakomicie dysponowanych Biało-Czerwonych. Tym bardziej że w ekipie znad Wisły po dłuższej przerwie ponownie zafunkcjonowała zagrywka (10:3). Bezpieczna przewaga wprowadziła spokój i koncentrację w szeregi naszego zespołu.

W ekipie Ukrainy z każdą kolejną akcją widać było rezygnację, choć gracze ze Wschodu do końca starali się walczyć ambitnie o odrobienie dystansu. Naszemu rywalowi brakowało jednak argumentów zarówno w ataku, jak i obronie. To była z kolei woda na młyn dla Polaków, którzy przy słowach "Pieśni o Małym Rycerzu" wykonanej przez siatkarzy rezerwowych sięgnęli po pierwszy od 20 lat złoty medal mistrzostw Europy juniorów.

MEJ 2016, finał:

Polska - Ukraina 3:1 (29:27, 25:21, 21:25, 25:12)

Polska: Ziobrowski, Kwolek, Fornal, Kochanowski, Kozub, Huber, Masłowski (libero) oraz Jakubiszak, Woch.

Ukraina: Holowen, Poluian, Płotnicki, Rohożyn, Klepko, Wiecki, Kanajew (libero) oraz Stolbunow, Ostapienko.

Komentarze (27)
avatar
stary kibic
11.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niesamowity rocznik.. Nie zawsze taki się trafi.
Chciałbym też, żeby osiągnięty efekt był w dużym stopniu skutkiem właściwej selekcji i perfekcyjnej pracy trenera Pawlika, w której nikt mu nie
Czytaj całość
avatar
p_
11.09.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
brawo !! oby tylko gdzieś w drodze do seniorskiej kariery nie pogubili się
teraz to już czas na porządną robotę szkoleniowców 
avatar
ręczny
11.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jesteście najlepsi! Brawo Polacy, wielkie gratulacje! 
avatar
llllll
10.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
brawo i piknie, pomimo wielkich obaw rosną następcy byłych, lub jeszcze grających kadrowiczów. mając na uwadze tych co już trafili do kadry A , dziura pokoleniowa nie będzie zbyt długa Czytaj całość
avatar
turysta
10.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
BRawoooo