Mariusz Wlazły: To my pozwoliliśmy Iskrze się odrodzić

W ćwierćfinałowym spotkaniu Ligi Mistrzów Skra Bełchatów po pasjonującym boju pokonała 3:2 Iskrę Odincowo. Niewiele brakło, by mistrzowie Polski wygrali to spotkanie 3:1. Teraz, by marzyć o awansie do Final Four, Skra nie powinna przegrać rewanżu w Rosji. - Jedziemy po zwycięstwo - zapowiadał po wtorkowym spotkaniu Mariusz Wlazły w rozmowie z Polsatem Sport.

- Mecz był dla nas bardzo wyczerpujący, wygraliśmy jednak, z czego się bardzo cieszymy - mówi po wtorkowym pojedynku atakujący PGE Skry Mariusz Wlazły w rozmowie z Polsatem Sport. Sam Wlazły miał szczególne powody do zmęczenia, Miguel Angel Falasca kierował bowiem do niego większość piłek. - Trener Castellani rozmawiał z rozgrywającym i widać taką taktykę założyli. Ja nie jestem od tego, żeby o tym decydować - ucina zawodnik.

Skra była bardzo bliska zwycięstwa w meczu 3:1. Mistrz Polski prowadził już w spotkaniu 2:1 i 8:3 w partii czwartej. Wystarczyła chwila rozluźnienia, by rosyjski rywal odrodził się jednak z, wydawałoby się, beznadziejnej sytuacji. - Popełniliśmy trochę błędów w ataku, przez po pozwoliliśmy Iskrze się odrodzić i wrócić do gry. To w pełni nasza wina - mówi Wlazły.

Jeżeli za tydzień Skra odniesie jakiekolwiek zwycięstwo z Iskrą, polska drużyna awansuje do Final Four. Wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że będzie to niezwykle trudne. - Każdy zespół jest to pokonania, a każdą jednak drużyną możemy przegrać. Na tym etapie rozgrywek nie ma już słabych przeciwników. Na pewno będzie ciężej niż w Łodzi, zdajemy sobie z tego sprawę, jedziemy jednak po zwycięstwo - zapowiada Wlazły w rozmowie z Polsatem Sport.

Źródło artykułu: