Zuzanna Efimienko: Nie było zabawy w kalkulacje

WP SportoweFakty / Justyna Serafin
WP SportoweFakty / Justyna Serafin

Reprezentacja Polski w sobotę odniosła piąte zwycięstwo w kwalifikacjach do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Zwycięstwo z Finlandią zapewniło podopiecznym Jacka Nawrockiego awans.

Finlandia, Estonia oraz Węgry - to z tymi drużynami Biało-Czerwone rywalizowały w grupie C eliminacji do mistrzostw Europy 2017, które odbędą się na parkietach Azerbejdżanu oraz Gruzji. Polski zespół już w sobotę zapewnił sobie awans, pokonując w czterech setach siatkarki z Finlandii.

- Przed turniejem nie zakładałyśmy, że cokolwiek mogłoby pójść nie tak. Pomimo tego z kim grałyśmy, wszystkie przeciwniczki to naprawdę solidne zespoły. Niektórym może wydawać się, że Finki grają egzotyczną siatkówkę i kto w tym kraju w ogóle zajmuje się siatkówką. Wbrew pozorom wszystko jest tam dopracowane, system szkolenia jest na bardzo wysokim poziomie, reprezentantki tego kraju grają między innymi w lidze niemieckiej, więc to solidna ekipa. Czasami widać było, że one są bardziej doświadczone od nas, bo potrafiły wytrzymać presję i pogonić zagrywką - podsumowała środkowa, Zuzanna Efimienko.

Reprezentacja Polski kobiet mogła zapewnić sobie miejsce w przyszłorocznym czempionacie Starego Kontynentu jeszcze przed rozegraniem meczu z Finlandią. Warunkiem było zwycięstwo Estonek nad Węgrami za trzy punkty. Ostatecznie jednak tak się nie stało i podopieczne Jacka Nawrockiego same przypieczętowały swój sukces. - Nie bawiłyśmy się w kalkulacje, a moim zdaniem było to ważne. Mogłyśmy powiedzieć, że wygrałyśmy seta, przestajemy grać, bo mamy awans i to nam wystarczy. Walczyłyśmy o każdą piłkę do końca - stwierdziła zawodniczka.

Polski zespół w statystykach wypadł nieco lepiej od swoich sobotnich przeciwniczek. Reprezentacja Finlandii kobiet zagrała naprawdę dobry pojedynek, ale w ważnych akcjach myliła się w zagraniach na siatce. Nieoceniona okazała się również gra w bloku, szczególnie Agnieszki Kąkolewskiej. - W najtrudniejszych momentach pomagał nam blok. Myślę, że to nasza najlepsza broń, bo wyróżniamy się wzrostem na tle rywalek. To też nie jest tak, że samym blokiem wygramy. Musi wszystko zadziałaś, aby lepiej grało się na siatce. W meczu z Finlandią momentami kluczowa była również zagrywka - analizowała siatkarka Metalleghe Sanitars Montichiari.

ZOBACZ WIDEO Zofia Klepacka walczy o Tokio 2020 (źródło TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

W drugim secie Polki prowadziły już 20:8 i zanosiło się na prawdziwy pogrom, jednak od tego momentu straciły aż dziesięć punktów, skazując się na nerwową końcówkę, która później poskutkowała przegraną w trzeciej partii. - Nad przestojami musimy pracować. Wynika to przede wszystkim z braku doświadczenia. Nie potrafimy utrzymać koncentracji do końca. Powinnyśmy rywalki "dobić", bo z taką przewagą nie można zrobić nic innego, a my pozwalamy sobie na niepotrzebne rozluźnienie. To zdecydowanie rzecz do poprawy, szczególnie w kwestii mentalnej - podkreśliła Efimienko.

Na zakończenie turnieju w Bielsku-Białej reprezentacja Polski zmierzy się z Węgierkami, które zapewniły sobie udział w barażu, zajmując drugie miejsce w grupie C. - Bardzo będziemy chciały wygrać. W głowie na pewno będzie luz, ale grając te eliminacje nie myślałyśmy w ogóle o tym, że musimy wygrać mecz za trzy punkty, w trzech setach. Absolutnie tego nie było. Cały czas wierzyłyśmy w zwycięstwa i koncentrowałyśmy się na kolejnych pojedynkach. Jadąc na mistrzostwa Europy będzie liczył się każdy mecz, a nie kalkulacje - zakończyła.

Źródło artykułu: