Dariusz Gadomski: Trzy zespoły powalczą o złoto. My chcemy być w czwórce

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Lotos Trefl Gdańsk chce na stałe zadomowić się w gronie czołowych drużyn w PlusLidze. Ekipa z Trójmiasta zbliżające rozgrywki będzie chciała zakończyć w czwórce. Taki cel przed zespołem stawia prezes klubu Dariusz Gadomski.

W tym artykule dowiesz się o:

Lotos Trefl Gdańsk zamknął skład na sezon 2016/2017. Wiadomo już, że czwarta drużyna poprzedniego sezonu nie zakontraktuje kolejnego gracza na przyjęcie. Do dyspozycji Andrei Anastasiego pozostaną więc Mateusz Mika, Miłosz Hebda, Bartosz Pietruczuk i Szymon Jakubiszak.

[tag=56037]

[/tag]Dariusz Gadomski uważa, iż wyżej wymienieni zawodnicy są w stanie podołać wyzwaniu. - Budowaliśmy zespół w oparciu o budżet, jaki mieliśmy założony na nadchodzący sezon, tak by zagospodarować te pieniądze jak najefektywniej. Na ten moment nie przewidujemy żadnych nowych ruchów. Skład, który zbudowaliśmy, jest połączeniem młodości z doświadczeniem. W naszych strukturach od lat kształcimy młodzież, a teraz możemy z niej korzystać w pierwszej drużynie. Uważam, że każdy, w kim widzimy potencjał, musi dostać swoją szansę. Bartek Pietruczuk, który zdobył dużo doświadczenia na parkietach pierwszej ligi, będąc wypożyczonym, a teraz dołącza do pierwszej drużyny, ma 23 lata, więc to czas na jego regularne występy w PlusLidze. Analizując dalej pozycję przyjmujących, w okresie przygotowawczym świetnie prezentuje się Miłosz Hebda, Mateusz Mika może spokojne przejść cały cykl przygotowawczy, co jest niezwykle ważne. Po zdobyciu mistrzostwa Europy juniorów do treningów z pierwszą drużyną dołączył Szymon Jakubiszak, który podczas zajęć i meczów kontrolnych pokazał się z bardzo dobrej strony, jest diamentem do oszlifowania. Stawiamy na rozwój naszych wychowanków, którzy w Gdańsku docierają przez wszystkie szczeble szkolenia do momentu, gdy mogą zacząć grę w drużynie seniorów - mówi prezes klubu.

Do ekipy z Trójmiasta dołączył Dmytro Paszycki. Środkowy zagra w Lotosie Treflu na zasadzie wypożyczenia z Asseco Resovii Rzeszów. W Gdańsku liczą na dobrą współpracę na linii Paszycki - Michał Masny. - "Dima" to fajny człowiek i świetny siatkarz. Na jego przyjściu do nas najbardziej zależało Andrei Anastasiemu. Jak tylko pojawił się temat wypożyczenia, trener bardzo nam zwracał uwagę na tego gracza. Patrząc na nasze mecze sparingowe, Dmytro jest silnym ogniwem, idealnie pasuje do Masnego, który lubi grać ze środkowymi. Zresztą, patrząc z perspektywy ligi, uważam, że cały nasz środek jest ciekawy. A wracając do trenera Anastasiego, nasze ruchy transferowe, które wykonaliśmy przed tym sezonem, zostały poczynione po rozmowach ze szkoleniowcem. Każdy zawodnik, który się pojawił, był konsultowany ze sztabem, a szczególnie z trenerami Anastasim i Serafinem. Wszystko ma służyć temu, aby budować drużynę na lata, a nie tylko jednosezonowo - podkreśla sternik klubu.

Celem gdańszczan na sezon 2016/2017 będzie pierwsza czwórka PlusLigi. - Są trzy zespoły, które walczą o złoto, dalej jest sześć-siedem drużyn, które będą chciały bić się o miejsce w czwórce, czyli kluby z Lubina, Radomia, Olsztyna, Warszawy, Szczecina, Katowic i oczywiście my. Jestem przekonany, że liga będzie bardzo ciekawa. Drużyna na każdy mecz będzie wychodziła zmotywowana z żądzą wygranej, ale pamiętajmy, że to jest sport i nie da się wszystkiego przewidzieć i zaplanować. Trenerzy Anastasi i Serafin pracują nad tym, aby ciężka praca chłopaków dała jak najlepszy efekt - oznajmia Dariusz Gadomski.

W Gdańsku pełną parą idzie sprzedaż karnetów. - Wygląda ona podobnie, jak w poprzednim sezonie. Jesteśmy zadowoleni z tempa, w jakim one się sprzedają, choć oczywiście dokładamy wszelkich starań, by zainteresować meczami coraz większą liczbę osób. Zdajemy sobie sprawę, że wzmożony ruch w systemie biletowym nastąpi tuż przed pierwszym meczem. Ma to związek ze specyfiką naszego obiektu - Ergo Areny. Kibic wie, że zawsze znajdzie dla siebie miejsce. Co innego, gdy gra się w hali, która ma trzy tysiące pojemności, a co innego, gdy ona ma 11 tysięcy. W tej mniejszej trzeba szybciej wykupić miejsce, a przy tej większej mówi się: "spokojnie, nie kupię karnetu, ale dotrę na mecz i miejsce zawsze będzie". Jeszcze nie zdarzyło się nam, abyśmy wyprzedali miejsca co do jednego, chociaż oczywiście bardzo sobie tego życzymy - kwituje prezes Lotosu Trefla.

ZOBACZ WIDEO: Ziółkowski: lista niedozwolonych środków jest za szeroka, zbyt łatwo je nagiąć

Komentarze (0)