Reprezentacja Polski kobiet zapewniła sobie start w ME 2017 już po pięciu z sześciu spotkań eliminacyjnych, pokonując Finlandię. Taki był ostatni cel podopiecznych Jacka Nawrockiego. - Już od soboty myślałyśmy o tym, żeby troszeczkę odpocząć. Wychodziłyśmy z nastawieniem, żeby sobie udowodnić i kibicom pokazać, że walczymy do samego końca, pomimo tego, że awans był w kieszeni. Każda z nas odetchnęła z ulgą i jedziemy na chwilowy odpoczynek, żeby się zregenerować i wracać do klubu, bo czekają tam na nas od dłuższego czasu - powiedziała Kamila Ganszczyk.
Środkowa odgrywała jedną z głównych ról na swojej pozycji. To między innymi dzięki niej drużyna zakwalifikowała się do przyszłorocznych mistrzostw Starego Kontynentu, ale także walczyła bezpośrednio o awans do Elity w World Grand Prix. Polki walczyły w finale z Dominikaną i prowadziły już 2:0. Niewiele brakowało, by przypieczętować awans.
- Trochę niedosyt po World Grand Prix nam został z tyłu głowy, to jeszcze w nas siedzi. Fajnie jednak, że wywalczyłyśmy awans na ME i za rok będziemy mogły pokazać się z dużo lepszymi zespołami. Miejmy nadzieję, że ta drużyna będzie zdobywała coraz większe doświadczenie w klubach, no i to się przełoży na reprezentację - przyznała zawodniczka.
Takie spotkania, jak to z Dominikaną, pokazały, że w Polkach drzemie duży potencjał. - Grałyśmy z chłodnymi głowami i naprawdę dawałyśmy z siebie wszystko, przede wszystkim to serce, które tu pokazujemy. Ta siatkówka naprawdę fajnie wygląda. Ciężko grać z przeciwnikami, którzy są odgórnie skazani na porażkę. Jeżeli będziemy grać z lepszymi, to same będziemy się kształcić i nabierać doświadczenia, a każda z nas by chciała zagrać w tej czołówce. Mam nadzieję, że uda nam się to niebawem - powiedziała Ganszczyk.
ZOBACZ WIDEO: Ziółkowski: lista niedozwolonych środków jest za szeroka, zbyt łatwo je nagiąć
Biało-Czerwone w starciu finałowym o Elitę nie były faworytkami, wydawało się wówczas nawet, że mogą nawet nie awansować z półfinału, w którym mierzyły się z Bułgarkami. - Bez presji gra się o wiele łatwiej. W turniejach kwalifikacyjnych byłyśmy uważane za faworytki i cały czas gdzieś w głowach to siedziało, więc pierwsze mecze były dość nerwowe - wyjaśniła.
Środkowa, jak i pozostałe siatkarki, pozostawia już reprezentację za sobą. Niedługo rozpoczyna zmagania ligowe w barwach Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza. - Mój pierwszy cel na sezon klubowy, to poznać nową drużynę. W Dąbrowie mamy praktycznie nowy zespół, więc jedziemy się przywitać i mam nadzieje że będziemy walczyć w czołówce, tak jak to było w poprzednim sezonie a może i sięgniemy po medale? Tego bym sobie życzyła - zakończyła zawodniczka.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)