Scavolini Pesaro - Volley Bergamo 1:3 (23:25, 25:21, 22:25, 23:25)
Bratobójczy pojedynek, tak w skrócie można scharakteryzować to spotkanie. Dwa najlepsze włoskie zespoły spotkały się tuż przed Final Four, a tylko jeden mógł zejść z parkietu zwycięski. Dla nas Polaków także było to ważne spotkanie, ponieważ w Scavolini Pesaro gra Katarzyna Skowrońska, natomiast w Foppapedretti Volley Bergamo drugą rozgrywającą jest Katarzyna Gujska. W mecz lepiej weszły przyjezdne, od początku zaczęły sobie budować przewagę i pewnie dążyły do wygranej w pierwszym secie. Pierwszą piłkę setową miały przy stanie 24:17, ale chyba za bardzo uwierzyły, że partia sama się wygra i stanęły na boisku. Scavolini jest na tyle doświadczonym zespołem, że takiego prezentu nie mógł przepuścić. Swój duży udział miała Skowrońska, która wraz z koleżankami doprowadziła do stanu 24:23. Jednak nie udało się im przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i Foppa niemal w ostatniej chwili uniknęła kompromitacji, wygrywając 25:23. Końcówka seta pokazała gospodyniom, że mogą powalczyć o dobry wynik i z pewnością podbudowały się psychicznie. Dzięki temu wygrały drugą część gry 25:21. W kolejnych dwóch odsłonach trwała heroiczna walka, szczególnie w ostatniej fazie tych partii. Ostatecznie obie padły łupem Foppapedretti Volley Bergamo i tym samym ta drużyna jest w lepszej sytuacji przed rewanżem. Najwięcej punktów w meczu zdobyła Serena Ortolani z 20 punktami na koncie. Natomiast nasza reprezentacyjna atakująca, Katarzyna Skowrońska była najlepiej punktującą w przegranej ekipie, zgromadziła 18 oczek.
Türk Telekom Ankara - Dynamo Moskwa 2:3 (25:20, 18:25, 25:23, 23:25, 13:15)
Naprzeciw siebie stanęły dwa zespoły naszpikowane reprezentantkami swoich krajów, dodatkowo okraszone gwiazdami innych ekip narodowych. Nikomu przecież nie trzeba przedstawiać Simeony Gioli i Taismary Aguerro, czołowych postaci kadry Włoch oraz Natalii Mammadowej, liderki Azerbejdżanu. Patrząc na same składy można było przypuszczać, że ten pojedynek będzie bardzo wyrównany. Parkiet to tylko potwierdził. Najpierw gospodynie wyszły na prowadzenie wygrywając do 20. Już w kolejnym secie Dynamo doprowadziło do remisu. W kolejnych dwóch setach wszystko się mogło zdarzyć, bo zwycięstwo 25:23 w samej końcówce to bardziej kwestia szczęścia niż siatkarskich umiejętności. Jednak i w nich mecz się nie rozstrzygnął, a o końcowym zwycięstwie musiał zadecydować tie-break. Tam lepsze były Rosjanki i to one są w bardziej komfortowej sytuacji przed rewanżem, ale Türk Telekom z pewnością nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Muszynianka Fakro Muszyna - Eczacibasi Stambuł 1:3 (23:25, 26:24, 26:28, 20:25)
To był najważniejszy mecz dla nas w drugiej rundzie Ligi Mistrzyń. Zawsze spotkania z udziałem naszych zespołów w europejskich pucharach śledzi wielu Polaków. Zawodniczki Muszynianki w pierwszych trzech setach stoczyły bardzo zacięty bój, ale ostatecznie dwa z nich przegrały, a tylko w jednym potrafiły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Do czwartego seta podopieczne Bogdana Serwińskiego podeszły bez wiary w końcowy sukces, a Eczacibasi Stambuł nie mógł nie wykorzystać takiego stanu rzeczy. Tym samym nasz zespół bardzo utrudnił sobie sytuację przed rewanżem. Teraz by awansować bezpośrednio trzeba wygrać 3:0 lub 3:1 (przy lepszym stosunku małych punktów) i to na boisku rywala. Będzie to bardzo trudne zadanie, ale jest ono możliwe do wykonania.
Spotkania rewanżowe zostały zaplanowane na 11 i 12 marca.