- Realizowaliśmy program, który założyliśmy sobie na początku przygotowań. Jestem zadowolony z pracy wykonanej przez chłopaków - zapewniał Ferdinando De Giorgi, trener ZAKSY. W przeciwieństwie do ubiegłorocznego okresu przedsezonowego, tym razem Włoch miał duży komfort działań w miesiącu poprzedzającym start PlusLigi.
Sześciu jego podopiecznych, którzy w sierpniu brali udział w igrzyskach olimpijskich, dołączyło bowiem do zespołu już na początku września. 54-letni szkoleniowiec nie miał do dyspozycji jedynie Sama Deroo, walczącego (z powodzeniem) z reprezentacją Belgii o awans do mistrzostw Europy 2017.
Przyjmujący przyjechał jednak do Polski tuż przed startem ligi. Jego występ w Szczecinie stoi natomiast pod dużym znakiem zapytania. - Zdajemy sobie sprawę, że będziemy musieli poświęcić trochę czasu na wprowadzenie go do drużyny. Na pewno nie będzie tak, iż przyjedzie i drugiego dnia będzie rozgrywać mecz - mówił Oskar Kaczmarczyk, asystent trenera w drużynie z Kędzierzyna-Koźla. Niepewny jest także los Kevina Tillie, zmagającego się w ostatnim czasie z problemami zdrowotnymi.
Mimo możliwych absencji, początkowej części sezonu zupełnie nie obawia się reżyser gry kędzierzynian, Francuz Benjamin Toniutti. ZAKSA dokonała bowiem w mistrzowskim składzie zaledwie dwóch zmian, obu na pozycji środkowego. Jej szeregi zasilili Mateusz Bieniek i Aleksander Maziarz, zastępując Jurija Gladyra i Krzysztofa Rejno (wypożyczenie do MKS-u Będzin).
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Jakub Czerwiński: Nie wiem skąd ta różnica
- Dla mnie, jako rozgrywającego, pierwszy etap rozgrywek będzie o wiele łatwiejszy. Rok temu przyjechałem do Kędzierzyna-Koźla na tydzień przed startem sezonu i musiałem się zgrać z 12 nowymi siatkarzami, co nie było łatwą sztuką. Teraz natomiast mam bardzo dobry punkt wyjścia - wyjaśniał Toniutti.
- Jeśli trafimy z dyspozycją dnia, to jesteśmy w stanie powalczyć o zwycięstwo nawet z mistrzem Polski. Personalia, jakie u nas są, dają taką możliwość. Mamy u siebie kilku reprezentantów krajów oraz obiecujących zawodników, którzy mam nadzieję, że w najbliższym czasie będą w kręgu zainteresowań trenerów kadry do lat 23 lub starszej - deklarował natomiast Paweł Adamczak, prezes Espadonu, który w sezonie 2016/2017 pełni rolę beniaminka.
Wypowiadając te słowa, miał na myśli między innymi dwóch Bułgarów: rozgrywającego Georgiego Bratojewa i atakującego Danaiła Miluszewa. Łącznie jednak klub ze Szczecina dokonał podczas ostatniego okna transferowego aż 11 wzmocnień, pozyskując między innymi tak doświadczonych zawodników jak Michał Ruciak, Dawid Murek czy Łukasz Perłowski.
Liczne przetasowania były konieczne w obliczu ambitnego celu, jaki działacze stawiają przed szczecinami już w obecnych rozgrywkach. - Chcielibyśmy powalczyć o pierwszą piątkę - podkreślał Adamczak. W drużynę wierzy również jego zastępca, Zdzisław Gogol. Ale jednocześnie nie spodziewa się, że szczecinianie pokażą pełnię swoich możliwości już w rywalizacji z ZAKSĄ.
- Mamy nowy zespół, który powstał na potrzeby PlusLigi. Zawodnicy muszą się dotrzeć, więc potrzeba będzie na pewno trochę czasu na poukładaną, solidną siatkówkę w naszym wykonaniu - zaznaczał. - Przed nami o wiele trudniejszy sezon, bo teraz wszyscy będą chcieli bić mistrza - przyznał z kolei Toniutti, dbając o należytą koncentrację w swoim zespole już od pierwszej kolejki.
Espadon Szczecin - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle / piątek, 30 września 2016 r., godz. 20:15